- Właśnie widzę. Mówiłam nie ruszaj się z łóżka przez tydzień. Minęły 3 godziny
Pokręciła zrezygnowana głową. Wyplątała się z jego objęć i zakładając ręce do tyłu szła powoli przed siebie. Sunęła w śniegu muskając pnie drzew palcami. Odwróciła na moment głowę aby spojrzeć na niego z boku swoim ciemnym spojrzeniem
- Idziesz się przejść?
Offline
Chłopak nie wiedział co ma powiedzieć lecz chwile nic nie mówiąc otworzył usta .
-Byś wolała spedzić kilka ładnych godzin z jakuchem bo nie mogłem pozwolić by nass go prawie zabił i wiedziałem ze będą tego konsekwęcję .
Chłopak widząc jak dziewczyna odchodzi szedł za nią wzrokiem odpalił fajka gdy słysząc słowa popatrzył na dziewczyne .
-Tak będe szedł za tobą by ci dym nie przeszkadzał. Uśmiechną się chłopak i szedł za Hebi.
Offline
- Nad Tobą spędziłam dobre 3 godziny jak nie więcej
Mruknęła. Uniosła wzrok widząc to coś w jego palcach
- Dobrze robisz trzymając to z dala ode mnie. Ten dym mnie dusi
Zaczęła cicho nucić, przymykając oczy. Nieco tanecznym krokiem szła
Offline
-Oj dobra ale ja miałem o co walczyć a ten idiota chciał się pokazać a jakuchu też chciał się pokazać a wiec musiałem zareagować i dostać promieniem .
Chłopak szedł podziwiając dziewczynę (Co w niej jest że nie moge oderwać wzroku nie wiem) myślał chłopak i dostał impuls od Kumiko zatrzymał się w miejscu myśląc czy nie wydawać nassaela po czym odesłał jej impuls "Tylko ze mną miał trening przepraszam ze tak go pokiereszowałem "
Offline
Zaśmiała się znów kiedy na jej nosie wylądował płatek śniegu. Wyciągnęła ręce ku górze i zaczęła się kręcić. Cały czas się śmiała. Kiedy się w końcu zatrzymała, stała naprzeciw Enquila
- Tak dobrego humoru nie miałam już dawno
Wyznała. W pewnym momencie schyliła się i rzuciła w niego śnieżkę
Offline
Enquil widząc szczescię dziewczyny uśmiechał się jak by ktoś szedł by powiedział ze chłopak smieje się do śniegu .
-To się ciesze twoim szczęściem.
Gdy chłopak dostał śnieżką zgasił papierosa o śmietnik (powiedzmy ze jakiś tam był ;D ) po czym podszedł do dziewczyny podniósł ją za uda po czym wrzucił ją do zaspy po czym ją pocałował w usta .
Offline
- Ledwo zeszłam na ziemię wracam na pustynie. Ja tam chyba będę na stałe rezydować
Zażartowała. Potrząsnęła głową odrzucając niesforne kosmyki włosów do tyło
- Nie miałabym nic przeciwko ciepłemu łóżku
Rozmarzona aż zamruczała. Zaraz będzie kichać
Offline
Garganta otworzył się na małej polance okrytej białym puchem. Lampy oświetlały zaśnieżony park swoim lekkim niebieskawym światłem, lekko prószyło, a po jednym z chodników spacerowała dwójka zakochanych. Obraz jak z filmu.
Z portalu wyszła także dwójka "ludzi" z tą różnicą, że nie zakochana chociaż można odnieść takie wrażenie. Dziewczyna trzymała chłopaka za ramię a ten wprowadził ją na środek polany. Ludzie nie mogli ich zobaczyć gdyż byli to Hao i Nana czyli Primera i Segunda Espada we własnych osobach.
-Bo proszę...-powiedział Hao. -Trafiliśmy wprost na lekką śnieżycę... Mam nadzieję że nie zmarzniesz Nana-san.
Była to lekka aluzja to jej sukienki bez ramiączek (w której wyglądała absolutnie cudownie i Hao nic złego nie miał na myśli). Poza tym chciał tym lekkim żartem wspomaganym przez jego czarujący uśmiech nieco rozładować sytuację. Wiele kobiet z Las Noches zwłaszcza Numeros uważałyby pewnie propozycję spaceru od Primery raczej jako rozkaz a w najlepszym wypadku za zaszczyt i wielki honor. Hao miał cichą nadzieję, że Segunda nie odczuwa wobec niego presji związanej z hierarchią i przyszła tu bardziej z przyjemności i chęci spędzenia z Primerą kilku przyjemnych chwil niźli z obowiązku.
Offline
Administrator
Tak się składało, że Nana nie należała do tych uległych osóbek. Wolała raczej, żeby to ją słuchano. Ostatecznie Primera był jedyną osobą, przed którą musiała, podkreślam: musiała, czuć lekki respekt. Ale nie za wielki, żeby przypadkiem mu ego nie skoczyło! Szacunek i te sprawy też był, jednak Nancia miała swoją wysoką samoocenę, więc zazwyczaj patrzyła na innych z góry. W końcu Segunda to jest coś, no nie?
- Lubię śnieg, a ty Hao-sama?
Powiedziała uśmiechając się do niego. Nadal rękę trzymała pod jego ramieniem, jak gdyby przechadzali się jako stare dobre małżeństwo. No wiecie, taki nastrój, więc trzeba z tego ładnie skorzystać. W normalnych warunkach w życiu, nigdy by tak nie zrobiła.
Choć gdyby Hao rozkazał jej coś zrobić, pewnie stawiała by wielki opór, jednak w końcu poddałaby się. Jeśli zajmował stanowisko pierwszego, odrobina uznania mu się należała. No odrobina.
Offline
Hao przyjaźnie uśmiechnął się do Segundy. Wziął na rękę trochą śniegu spadającego z nieba i przyjrzał się maleńkim płatkom.
-Tak. Musze przyznać, że zima jest moją ulubioną porą roku własnie ze względu na śnieg. To dzięki niemu świat nagle staje się zupełnie inny niż przez cały rok. Staje się czystszy, niemal jednolity...piękniejszy. -powiedział patrząc na spadające gwiazdki z lodu.
Espada na prawdę lubił zimę. W sumie to lubił każdą porę roku: kwiecistą wiosnę, gorące lato, złotą jesień. Zima jednak, kojarzona przez ludzi ze śmiercią i smutkiem jemu na myśl przywodziła zawsze tylko jedno słowo: odrodzenie. By coś mogło się odrodzić na wiosnę musi umrzeć w zimie. Tak jest kolej rzeczy: bez śmierci nie ma wskrzeszenia. I to właśnie Hao lubił w zimie najbardziej: śmierć przed ponownym życiem.
Nagle postanowił zmienić temat. Wyciągnął z rękawa czarną różę i wolną ręką wpiął kwiat we włosy dziewczynie.
-To zapłata za to żebyś nie nazywała mnie ciągle -sama. Mam swoje lata ale mnie to straaaaaaaaasznie postarza. Mogę cię o to prosić Nana-chan? -zapytał uśmiechając się słodko.
Ostatnio edytowany przez Hao Asakura (2012-12-29 18:44:10)
Offline