Ogłoszenie


Ciekawostki i plotki
Ostatnie zmiany - 09.07.2016. Więcej tutaj
- WAŻNE! Wakacyjna gorączka - promocje, startery dla początkujących, inne bonusy!
- Nowi bohaterowie niezależni: Yasashii Chisaki oraz Koi no Hana
- WAŻNE! Dodanie nowej drogi rozwoju postaci (Cechy). Więcej tutaj
- Stworzenie świata alternatywnego. Więcej tutaj

#76 2015-01-23 18:20:44

Myku

http://i.imgur.com/hvwnojB.jpg

25590177
Zarejestrowany: 2015-01-01
Posty: 19

Re: Polana

Szaleńczy uśmiech chłopaka powodował ogromną odrazę w wielu osobach. W obecnej sytuacji ten uśmiech zwiastował tylko i wyłącznie śmierć. Pusty był oślepiony, a on w dogodnej sytuacji aby zakończyć tę walkę. Ciężki oddech i szybkie pchnięcie ostrzem w kark i maskę pustego dodawały mu adrenaliny. To odczucie sprawiało mu przyjemność i satysfakcję. Wykonał płyny ruch i ostrze zatopiło się w delikatnej skórze pustego. Myku wyglądał tak jakby świat dla niego nie istniał, tylko on i jego ostrze. Broń, która właśnie uśmiercała pustego.

Offline

 

#77 2015-01-23 21:21:34

Aoki

http://i.imgur.com/kdfXZ.jpg

Zarejestrowany: 2015-01-19
Posty: 4

Re: Polana

Aoki siedział na drzewie z wielką dumą z powodu bycia niezauważonym. Patrzył się prościutko na "Heńka". Wielkie było jego zdziwienie, gdy Hollow zaryczał tak bardzo że jego drzewo zatrzęsło się w posadach. Najbardziej zirytował go fakt, nie gęstego reiatsu, ani tym bardziej ogromnego dzwonienia w uszach... Tylko leżącej odciętej dłoni na ziemi. Wstrząs pozbył sie jego zabawki.  Oplótł więc nogami gałąź na której siedział i przechylił się tak mocno, że wisiał do góry nogami. Wyciągnął ręce i próbował odzyskać swoje utracone dobro. Jednak między czubkiem jego palców a ziemią było jakieś 20 cm. Zaniechał więc dalszych prób i zawiedziony znów wdrapał się na gałąź. (etc. Znów na niej usiadł). Mogąc wreszcie się skupić na otoczeniu, Aoki zauważył jegomościa który zatapiał miecz w skórze pustego. Bardzo, ale to bardzo go to przejęło - jeśli kumasz sarkazm.
Aoki delikatnie masował swoję czoło, byc może będzie to już koniec, tego drażniącego Reiatsu Pustego.

Offline

 

#78 2015-01-24 21:49:46

 Nassanael

http://zapisz.net/images/726_da3d3021ec520.jpghttp://i.imgur.com/hl2Ru.jpg

21121123
Zarejestrowany: 2012-05-04
Posty: 866
Punkty: 24
Imię postaci: Nassanael

Re: Polana

Pusty był oślepiony. Aoki zaatakował dobrze. Ostrze wbiło się w kark stwora ale tylko do połowy a hollow był dość...szeroki. Zarzęził i zawył po czym odskoczył gwałtownie w bok. Ostrze oplatało ręke Myku więc został pociągnięty za stworem jako lżejszy i słabszy siłowo. Ostrze dopiero po lądowaniu stwora wylazło z pusrego i Myku poleciał w krzaki. Podrapał sovie twarz do krwi a jakaś wyjątkowo wredna gałąź wbiła mu sięw udo na kilka centymetrów i ułamała zostając w ciele. Troszke wyżej i trafiła byl w o wiele bardziej bolesne miejsce...
Pusty chyba dochodził do siebie po oślepieniu ale z rany na karku ciekła mu krew a głowa lekko drgała. Widocznie rana naruszyła coś ważnego. Jego ryk znowu odezwał się bólem w uszach wszystkich w okolicy. Dostrzegł Myku i ruszył na niego szarżą. Gdy był blisko skoczył w górę wznosząc pazury do bardzo silnego ciosu na korpus...
Tymczasem Aoki mógł poczuć jakieś dziwne swędzenie,jakby poczucie bycia obserwowanym. W krzakach po drugiej stronie polany coś się poruszyło. Jednak z powodu hałaśliwego jak słoń w składzie porcelany hollowa nie dało się nic usłyszeć a krzaki były gęste od liści...


W prozie wojny nie ma miejsca na piękno...
KP
Zan
Teka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#79 2017-05-16 21:42:41

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Polana

Chinatsa powolnym krokiem wkroczyła na polanę i rozglądnęła się dookoła chłodnym wzrokiem. Polana była pusta i przypominała pustynie ze względu na piasek, który ją pokrywał, jednak Chinatsa założywszy ręce na kark kopnęła pobliską kępkę trawy i zwróciła uwagę na najwyższą sosnę. Zdecydowanie górowała ponad wszystkim, więc niewiele się zastanawiając zaczęła się po niej wspinać, aż po sam czubek. Łapiąc równowagę wyprostowała się i ponownie rozglądnęła się po nowym miejscu nie znajdując jednak żadnej żywej istoty.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#80 2017-05-16 23:12:09

 Ayame Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

40450617
Call me!
Skąd: Warka ok. 60 km od Warszawy
Zarejestrowany: 2012-05-01
Posty: 664
Imię postaci: Ayame Kimura

Re: Polana

-Tak Ayame, masz rację... Błąkaj się bez celu. To bardzo zajmująca rozrywka. Nie ma co...
Że tak powiem, wyłoniła się z cienia drzew i kopiąc jakiś mały kamyczek lazła nie bardzo wiedząc gdzie, po co i dlaczego. Mamrotała do siebie jaka to jest genialna, bo wybrała się na wycieczkę dookoła świata. Po czym przeszła przez dwie wiochy i stwierdziła że już się jej odechciało. Słomiany zapał Ayame wszystkim jest znany. W końcu rozejrzała się dookoła, zdmuchnęła grzywę z czoła i skrzywiła się jakby poczuła stare skarpetki Hoffa.
-Jeszcze gadam do siebie jak obłąkaniec. Boże, zeszłam na psy. Stanowczo potrzebuję towarzystwa.
Nie miała co liczyć na pogadankę ze swoim zanpakutou gdyż mentalnie zakneblowała, związała i zatrzasnęła w piwnicy swojej świadomości Nagai. No bo poważnie. Ile można wysłuchiwać o własnej nieodpowiedzialności, braku wypełniania zobowiązań (pfff... Wobec kogo? Dobre sobie) i ogólnym braku jakichkolwiek działań wobec swojej rasy. Oczywiście Nagai ochrzaniła biedną Ayame gdy ta zakomunikowała jej że ma wszystko głęboko w nosie, zostaje pustelnikiem i będzie jeść korzenie. Zero zrozumienia. ZERO. Także... I ten pomysł Ayame porzuciła bo jak widać samotność jej nie służy. Tylko czego się spodziewała? Znaleźć żywą duszę na środku zadupia? Heh. Ale zaraz... Czy tamta sosna się zatrzęsła? Czy to jakiaś przerośnięta sowa czy jednak... ŻYWA DUSZA?! Ayame załączyła zoom w oczach i... Hej!
-CHINATSA DOBRY BOŻE! OOO MATKO I CÓRKO!
Tak, entuzjazm z niej emanuje niczym promieniowanie w Czarnobylu. Rzuciła się biegiem pod sosnę i wystawiła ramiona w powitalnym geście.


Ekwipunek:
-papierosy i zapałki
-katana
-1 antyrei
-harmonijka ustna,
-notes,
-2 ołówki,
-bandaże,
-scyzoryk,
-Srebrny wisiorek z niebieską zawieszką w kształcie romba(+100 reiatsu),
-Koń


https://naforum.zapodaj.net/thumbs/023c6c1ac824.jpg



Battle Theme

Offline

 

#81 2017-05-17 15:29:24

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Polana

Nieopodal, zaledwie kilkaset metrów na kolejnej, rozpościerającej się za lasem polanie, przebywała kolejna postać, a właściwie dwie. Shinigami spoczywał na otwartym terenie, wśród wiosennego wiatru i uginających się pod nim źdźbeł trawy. Chciał się wyciszyć, medytować, zjednać się z naturą. Odpocząć, być może naprawić relacje ze swoim zanpakutou, jakoś się dogadać. Jednak tylko jego postawa na to wskazywała. Jego towarzyszka, która za nic w świecie nie chciała dać się zapieczętować, krążyła natarczywie wokół niego, co raz próbując zakłócić jego równowagę. Wciąż mówiła, czasem coś wykrzykiwała, dźgała, szturchała, szczypała za różne części ciała, ciągnęła za włosy... dokładnie niczym małe dziecko domagające się atencji. Hoffman przestał próbować. W końcu zamknął się w sobie już całkowicie, zapominając o tym wszystkim dookoła, z jego partnerką oraz tym co wypowiadała włącznie. Zwyczajnie ją zignorował, licząc na to, iż taka postawa ją zniechęci. Ona z kolei dopiero po chwili zorientowała się w sytuacji. Jego zewnętrzna, zastygła w ruchu postawa nie zmieniała się. Dlatego też musiała się domyśleć całego stanu rzeczy na podstawie tego o czym chłopak myślał - to jest o niczym. Zdawszy sobie z tego sprawę, po chwili Hoffman ni stąd, ni zowąd poczuł siarczystego kopa w ramię, który przewrócił go na bok. Dla niego miarka się przebrała.
Momentalnie zerwał się do siadu, i równie szybko wyprostował całą swoją sylwetkę. Chwycił za rękojeść katany i momentalnie zaatakował swoją towarzyszkę z wyrazem mordu w oczach. Ona zaś, jak gdyby nigdy nic, z wymalowaną radością i igraszką w uśmiechu odskoczyła, zataczając wdzięczny, delikatny piruet. Na sam koniec jeszcze pokazała mu język.
Chłopak przekonany o tym, iż są w okolicy sami, być może dlatego, iż nigdy nie był dobry w wykrywaniu reiatsu, a zatem nie zdawał sobie sprawy z niczyjej obecności w pobliżu, będąc pewnym siebie, złożył ręce do ofensywnego zaklęcia.
- Soukatsui
Niebieski płomień szybko pomknął w stronę dziewczyny, która używając shunpo ponownie uniknęła zagrożeniu.
Jednak konsekwencją jej ruchu był głośny wybuch i zapalenie się samotnego drzewa rosnącego na polanie, które momentalnie stanęło w niebieskich płomieniach. Huk wybuchu z pewnością był słyszalny w promieniu setek metrów, jednak nie przejmował się tym. Jego jedynym pragnieniem w tej chwili było urwanie głowy drażniącej go dziewczynie i temuż właśnie zadaniu oddawał się teraz w zupełności.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#82 2017-05-17 19:04:27

 Hebi

http://i.imgur.com/3tq7j.jpg

2772949
Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 77

Re: Polana

Szła. Dobry początek. Każdy gdzieś zmierza. Każdy mniej lub bardziej zna swój cel... Albo teoretycznie go znał. Hebi nie wiedziała już co robi w tej okolicy. Ni w ząb nie wyglądała jak ta gdzie chciała trafić. Stanęła więc na skraju polany i westchnęła zrezygnowana. Kręciła się po tej okolicy już dłuższy czas ale nikogo nie widziała. NIKOGO! Nawet głupiej wiewiórki. Przymknęła oczy
- I po co Ci było się buntować. Mogłabyś teraz spokojnie w baraku spać a nie szwendać się Bóg wie gdzie....
Jakby tego było mało z oddali doszły ją dziwne dźwięki. Najpierw krzyk, który jak się okazało należał do dziewczyny pędzącej przez polanę. Czyli mamy 2 osoby wedle tego co krzyczy... A tam co znowu? Spojrzała w kierunku niebieskich płomieni. No daltonistą to ona nie jest bo to choroba mężczyzn więc na pewno ogień jest niebieski. A to może oznaczać tylko jedno
- Hebi kłopoty same Cię znalazły... Było nie narzekać na swoją pozycję, trzymać dzióbek na kłódkę a wszyscy byliby szczęśliwi... Na pewno ty byś była...
Stare szczęście do wynajdywania sobie problemów jednak jej nie opuściło nawet tutaj. Trzymając się skraju polany i starając się wytłumić maksymalnie swoje reiatsu, podchodziła ostrożnie o źródła. Zachowała zdrową odległość. Nie bądźmy takimi optymistami. Znała aż za dobrze poziom swojej marnej siły


http://images69.fotosik.pl/715/f3f95c90fd79deecmed.png

Offline

 

#83 2017-05-17 20:48:30

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Polana

Chinatsa właśnie podziwiała pakujące w dół ptaka gdy usłyszała donośne wołanie gdzieś z dołu. Czyżby ktoś jeszcze był tutaj?
Pochyliła się, zerknęła w dół i kiedy już rozpoznała postać pomachała energicznie i zjeżdżając ze sosny niczym strażak po rurze, uśmiechnęła się radośnie.
Kiedy była już na dole otrzepała się z igiełek, odrzuciła włosy do tyłu i również rozwierajac ramiona podeszła do dziewczyny.
- No czeeeeeść Ayaaa!
Niemal od razu wpadła w jej ramiona i zawiesiła się na jej szyi niczym przesadnie duży łańcuszek.
- co tam u ciebie Ayaaa? - zaswiergotala ciągle trzymając ja za szyję i patrząc na nią z dołu. - co porabiasz? Może jakieś piwo, wino, sake? A może mała przygoda? Kogoś poturbować?
Chinatsa wyliczała z uśmiechem na ustach a kiedy skończyła puściła dziewczynę i cofnęła się kilka kroków.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#84 2017-05-17 21:21:25

 Ayame Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

40450617
Call me!
Skąd: Warka ok. 60 km od Warszawy
Zarejestrowany: 2012-05-01
Posty: 664
Imię postaci: Ayame Kimura

Re: Polana

-Złota moja milionowa! Kochana! Tak mocno za Tobą tęskniłam!
Piała nad Chinatsą, śmiała się i ściskała ją mocno. Miała ochotę złapać ją za ręce i skakać dookoła ale czuła, że to byłby za duży obciach. Zamiast tego po prostu się szczerzyła jak głupi do sera. I jak Stwórcę kocham ta kobieta naprawdę wyładniała.
-Standardowo, szlajam się i szukam rozrywek. Stwierdziłam, że przejdę boso przez świat, bo to się podobno modne zrobiło ale szpilek sosnowych nawłaziło mi w nogi i już wiem, że to rozrywka dla masochistów. A co u mojej najwspanialszej przywódczyni?
I jak grom z jasnego nieba rozeszło się łupnięcie. I to takie porządne łupnięcie. Okay, powiedzmy że Ayame faktycznie poczuła smród skarpetek Hoffa. Przewróciła oczami już wiedząc czego się spodziewać w ciągu kilku następnych minut.
-Mogę się założyć o moją ostatnią paczkę papierosów że to nie kto inny jak...


Ekwipunek:
-papierosy i zapałki
-katana
-1 antyrei
-harmonijka ustna,
-notes,
-2 ołówki,
-bandaże,
-scyzoryk,
-Srebrny wisiorek z niebieską zawieszką w kształcie romba(+100 reiatsu),
-Koń


https://naforum.zapodaj.net/thumbs/023c6c1ac824.jpg



Battle Theme

Offline

 

#85 2017-05-17 22:46:19

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Polana

Chwilę po wybuchu i przez jeszcze dłuższy czas nie było słychać już żadnych tak głośnych odgłosów. Nagle wszystko ucichło, a zatem las powrócił do swojej naturalnej równowagi, w którym Hebi mogła się z powrotem odnaleźć. Jednak nie na długo. Po długiej przerwie ciszę przerwał nie tak głośny jak ostatnio, jednak wciąż donośny i wyraźny huk łamanego i spadającego drzewa. Sprawcą tego sabotażu, a raczej jego ofiarą był nie kto inny jak Hoffman, który z nie do końca określonych przyczyn przebił swoim lecącym w bezwładności ciałem, przeciętnej budowy leśne drzewo. Zatrzymał się dopiero na kolejnym, dosłownie kilka metrów przed Hebi. Pochłonięty ostatnimi wydarzeniami nie zauważył jej. Złapał się za bolące od uderzenia żebra po czym zaczął stawać na równe nogi, z opuszczonym w dłoni ostrzem.
- Zabiję ją. Zabiję tą cholerną sukę raz na zawsze. Urwę jej łeb! - wykrzyczał ostatnią groźbę
W odpowiedzi usłyszał tylko śmiech. Zadziorny i złośliwy. Dokładnie taki, którego nienawidził. Kierowany narastającą żądzą mordu, w końcu ruszył z powrotem ku otwartej przestrzeni, z której został wyrzucony. Szedł powoli, jednak wyglądał tak jakby zaraz jego stan zdrowotny miał się poprawić i jakoby miał powrócić do pełnej sprawności.
- Zakończę to raz na zawsze... - mówił dalej do siebie, znacznie spokojniej niż wcześniej - Tym razem na pewno ją pokonam...


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#86 2017-05-17 23:00:16

 Hebi

http://i.imgur.com/3tq7j.jpg

2772949
Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 77

Re: Polana

Tak. Przypuszczenia dziewczyny co do następnych wydarzeń się w 100% sprawdziły. Ma się w końcu to szczęście wpadania w najgorszych momentach w walkę nie? Zwłaszcza, że potem muszą cię zbierać łyżeczkami. Nie mniej jednak nieco się przestraszyła kiedy delikwent wylądował przed nią. Sama była potem zdziwiona jak szybko wyciągnęła katanę. A może to co chłopak później powiedział tak jej dało trochę do myślenia? Nie potrafiła powiedzieć dokładnie. Jedyne co to patrzyła się na mężczyznę lekko zdegustowana. Dostać bęcki od kobiety... w sumie to nie grzech ani koniec świata prawda? Jednakże poczuła się urażona. Okey. Wylądował na drzewie po drodze jedno z nich łamiąc. Mogła zrozumieć, że jej nie zauważył. Ale skoro nie chciał z nią walczyć to czemu wtedy jej nie widział. Kobiecy umysł nie był w stanie tego przyswoić. Zwłaszcza, że przed odejściem była dość rozpoznawalna w Gotei przez swoją delikatną z pozoru budowę. Teraz jednak postanowiła grzecznie przełknąć tą zniewagę jakiej się nieznajomy dopuścił i poczekać na rozwój wydarzeń. Miecz jednak pozostawiła wyciągnięty. Czemu miała się pozbawiać ochrony? To byłoby niezmiernie nieodpowiedzialnym z jej strony zachowaniem. Zwłaszcza, że przeciwnik z którym walczył wydawał się być silny. Nieznacznie przesuwała się dalej po granicy drzew chroniąc się w ich zbawiennym cieniu. Chciała wszystko lepiej widzieć ale możliwie nie być rozpoznana. I jeszcze te dwie na środku polany


http://images69.fotosik.pl/715/f3f95c90fd79deecmed.png

Offline

 

#87 2017-05-18 19:37:39

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Polana

Chinatsa również odpowiedziała uśmiechem i pochyliła się lekko udając ukłon.
- no to patrz, a ja akurat zlazlam ze sosny! U mnie nic nowego, żyje sobie jak włóczykij to tu to tam i podziwiam świat.
Na kolejne słowa dziewczyny wybuchneła serdecznym śmiechem i machnęła ręką.
- E tam, żadna już przywódczyni. Klan się rozpadł a i mnie nie zależy jakoś specjalnie żeby go łączyć. Żyjemy dalej... 
Nie dokończyła ponieważ z oddali dobiegł głośny dźwięk. Chinatsa zmarszczyla brwi i kiwnela głową. Wiedziała kogo jej przyjaciółka ma na myśli.
Wzruszająca ramionami uniosła dłoń i wskazała kciukiem w miejsce, z którego dobiegał hałas.
- Chcesz zobaczyć czy wolisz zostać?
W jej głośniej nie było ani grama zainteresowania. Bylo to po prostu zwykle pytanie.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#88 2017-05-18 19:48:34

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Polana

Jeszcze przez chwilę z trudem idący chłopak, po niedługim czasie z powrotem wrócił do pełni sił. Widocznie to, jak ktoś lub coś strzeliło nim o drzewo, musiało rozejść się po kościach, aby ciało powróciło do swojej naturalnej sprawności. Teraz już z powrotem był sobą. W pełni sił, a nawet więcej - gotowy na drugą rundę. Pewny siebie, ścisnął mocniej dłoń na katanie, po czym przypuścił szturm w stronę otwartej przestrzeni.
- Zakończę to... raz na zawsze. - powtarzał w biegu jak mantrę, coraz bardziej znikając za gąszczem kończących się drzew - Już nigdy więcej nie będziesz mną-
Nie dokończył. Zza drzew, za którymi się znalazł niewiele było widać. Słychać było jedynie przez chwilę odgłosy zaciętej walki, jednak coś sprawiało wrażenie, że to chłopak najbardziej angażował się w walkę, podczas gdy druga strona milczała. Zupełnie tak, jakby walczył z samą, niezbyt przejętą jego poczynaniami naturą. Jednak ów natura w końcu pokazała swój pazur. Słychać było grzmot. Grzmot jak uderzenie piorunu. Cała potyczka, którą z racji błyskawicznego zakończenia trudno było określić tym mianem, zakończyła się w podobny sposób co poprzednia - tak szybko jak chłopak wybiegł z lasu ze swoją pewnością siebie na ustach, tak szybko do niego wrócił, zostając wbitym w drzewo po raz wtóry. Tym razem jednak drzewo się nie złamało. Zwyczajnie było zbyt masywne, aby taka siła mogła zrobić coś więcej niż wygnać ptactwo z gałęzi.
Tym razem się nie odzywał. Zaniemówił. Ciężko było stwierdzić czy to wina upokorzenia jakiego doznał, czy też braku tchu w piersiach po takim grzmotnięciu.
Tym razem nie podnosił głowy. W pewien sposób przypominał wręcz trupa, mimo że jego klatka piersiowa wyraźnie unosiła się do góry tylko po to, aby zaraz opaść.


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#89 2017-05-18 22:01:46

 Hebi

http://i.imgur.com/3tq7j.jpg

2772949
Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 77

Re: Polana

Okey. To było dziwne. Naprawdę nawet jak na nią i jej tolerowanie dziwnych zdarzeń. Coś tu bardzo mocno nie pasowało. spojrzała na chłopaka leżącego pod drzewem. Zdrowy rozsądek kazał jej się odwrócić i zniknąć zanim wpakuje się nie potrzebnie w kłopoty. Odwróciła się plecami i już już miała stawiać pierwszy krok aby odejść ale nie mogła. Po prostu i zwyczajnie. Z ciężkim sercem westchnęła ubolewając nad swoją słabością. Nigdy nie umiała zostawić potrzebującego. Ze zbolałą miną popatrzyła na mężczyznę
- Będę tego żałować... to pewne...
Wymruczała do siebie i z kataną w ręku zaczęła się powoli zbliżać do miejsca, gdzie leżał Hoffman. Rozglądała się przy okazji na boki, aby chociaż w ostatnim momencie móc jakoś się obronić przed osobą, z którą on walczył. Owszem było to niebezpieczne posunięcie. Podchodzenie do leżącego na otwartej przestrzeni. Ani gdzie się ukryć, ani gdzie przyjąć strategicznego punktu. Jednak nie mogła. Miała zbyt miękkie serce, które jeszcze ostatnio zrobiło się bardziej nastawione na pomaganie innym. Cóż poradzić. Taka już była niestety. Zdrowie innych zawsze ją obchodziło. Teraz więc kiedy zbliżyła się na bezpieczną odległość lekko trąciła czubkiem katany ramię Hoffa. Trzymała się na jej długość. W końcu nie miała pojęcia czy ten ktoś jest tylko nie przytomny czy tak leży. Jeżeli byłby nieprzytomny a odzyskał by teraz świadomość mógłby ją pomylić ze swoim przeciwnikiem. A tego nie chciała. Darmowe bęcki... podziękujemy
- Ej... Ty... Żyjesz?...
Jakże inteligentnie zapytanie. No ale co miała powiedzieć innego. Nic więcej jej nie przychodziło teraz do głowy


http://images69.fotosik.pl/715/f3f95c90fd79deecmed.png

Offline

 

#90 2017-05-19 17:09:23

 Hoffman Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

36646198
Call me!
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2012-04-25
Posty: 2396
Punkty: 33
Imię postaci: Hoffman Moritsu

Re: Polana

Z większej odległości chłopak zdawał się leżeć pod drzewem nieprzytomny. Szybko jednak podchodząca do niego dziewczyna mogła się przekonać o tym, iż reaguje na bodźce. Słysząc jak ktoś do niego podchodzi spokojnym krokiem, jego ucho drgnęło, a w głowie momentalnie wyostrzyła się czujność.
Zuchwałe babsko... Myśli, że tak szybko mnie pokonała? Że leżę tu nieprzytomny? Ale w porządku, niech podejdzie bliżej. Poczekam aż zacznie się napawać swoim triumfem i opuści gardę. Wtedy ją wykończę...
Kroki stawały się coraz bliższe, i coraz intensywniej wyczuwalne. Dłoń chłopaka subtelnie powędrowała do rękojeści katany.
Jeszcze trochę. Podejdź jeszcze tylko kawałek... na odległość ostrza.
W momencie w którym chłopak miał dobyć swojej katany, poczuł szturchnięcie w ramię i usłyszał kobiecy głos - bynajmniej nie jego oprawczyni. Zdziwił się obecnością właścicielki nieznajomego mu głosu, a także przeraził konsekwencjami jej pobytu w tak niebezpiecznym czasie i miejscu. Zastanawiał się co zrobić. Nie mógł przecież od tak zmusić swojej nakręconej i upartej partnerki do zaniechania walki, nawet jeśli w okolicy pojawiła się świeża krew... zwłaszcza wtedy.
Ostatecznie, jak gdyby nigdy nic, powoli i troszkę leniwie uniósł swoją głowę do góry, jako niczego nie spodziewająca się i zdezorientowana ofiara całego zajścia. Jego oczom ukazała się ciemnowłosa, zielonooka piękność, a na jego usta zstąpił szeroki, błogi i głupkowaty uśmiech.
- Czy ja umarłem? Jestem w raju?
To shinigami. Bez dwóch zdań. - - pomyślał - Buntowniczka? Seireitei? Wie kim jestem? Przyszła mnie zabić? Nie, to na pewno czysty zbieg okoliczności, że znalazła się nagle tuż obok mnie, pośród tych zapomnianych przez świat drzew. - ironizował
W takim razie, to musi oznaczać, że przyszła tu w jednym celu... - ukryta dla oczu kobiety dłoń na rękojeści katany zacisnęła się mocniej - Nie wiem jak bardzo jest silna, ale wnioskując po tym, że ktoś ją tu wysłał, musi być to osoba z imponującymi umiejętnościami. Nie mogę jej lekceważyć...


Karta Postaci |  Zanpaktou | Klan | Historia |  Kartoteka



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl