Wejście do kryjówki buntowników oraz główny hol, są w kryjówce bogato ozdobione. Droga zrobiona z kamienia, prowadzi do kryjówki, wyglądem przypominającej europejskie, renesansowe dwory, gdzie po środku okrągłego zajazdu znajduje się fontanna. W środku, znajduje się kryształowy, choć niewielkich rozmiarów żyrandol, który nadaje holowi elegancji. Wstępujący w progi kryjówki osobnik, ma do wyboru cztery drogi przykryte czerwonymi dywanami niczym w hotelu. Na prawo, prowadzące do pomieszczeń związanych ze spożywaniem posiłków jak kuchnia, na lewo, gdzie można przejść po schodach na drugie piętro, na którym znajdują się głównie pokoje buntowników oraz obok schodów, gdzie znajdują się pokoje głównie związane z oświatą jak biblioteka, która jest bardziej bogato wyposarzona niż mogło by się wydawać. Ostatnią drogą, na wprost można przejść do wnętrza kryjówki, która okazuje się znacznie większa niż może się wydawać komuś, kto oglądał ją przedtem z zewnątrz. Z początku przechodzi się przez wąski korytarz po bokach którego znajdują się najważniejsze pokoje w kryjówce jak biuro przywódczyni buntowników i jej pokój. Przechodząc dalej napotyka się na rozwidlenie dróg. Skręcając zarówno w prawą jak i w lewą stronę natkniemy się na dwa szpitale. Idąc dalej na wprost można już tylko dojść na plac treningowy, który obejmuje powierzchnię kilku arów. W głównym holu na ścianie znajduje się również rozkład budynku stanowiący pomoc dla nowych buntowników w poruszaniu się.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Hoffman przybył wraz z Amayą do kryjówki buntowników, idąc kilka metrów za nią. Kilka metrów przed fontanną zatrzymał się na chwilę i wydawał się nieobecny. Przypominał sobie czasy kiedy ostatnim razem był w kryjówce buntowników, a ich przywódczyni nadal żyła.
- Wspomnień moc... - powiedział do siebie
Heh... Wpływ czasu chyba nigdy nie podziała na tę kryjówkę... od kilkudziesięciu lat żaden kamień w tych murach nie uległ jakiej kolwiek zmianie. I dobrze. Zawsze jest co powspominać. Aż miło się tu wraca po długiej nieobecności.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
-Ciebie, koleś, na prawdę dawno musiało tu nie być, co? - mruknęła dziewczyna rozglądając się i zastanawiając, gdzie ruszyć najpierw.
Głodna była, wypadałoby coś zjeść, ale jak Hoffman chciał powspominać, to nie ma co go ciągać po bufetach. Dodatkowo musiała zabrać kilka rzeczy z pokoju i pogadać z koleżanką, której wisiała kasę. Biedna dziewczyna, już z dziesięć razy upominała się o swoją należność. Gdyby nie to, że się przyjaźnią, pewnie już dawno zaczęłaby naliczać odsetki, albo nasłałaby jakichś gburów...
A nie. Nie nasłałaby, bo nic by nie zdziałali.
W końcu Amaya to cień, i to niezły.
-Hej, mam parę rzeczy do załatwienia. Nie zgubisz się, jak cię tu zostawię?
Puściła do Hoffmana zalotnie oczko (głupia flirciara) i nie czekając na odpowiedź pobiegła korytarzem. Teoretycznie facet to nie piesek, więc nie trzeba go prowadzać jak na smyczy.
Teoretycznie.
Offline
Nass jak zwykle w chuście na twarzy i kapturze wszedł do holu i usiadł na jakimś fotelu, oparł katanę o ścianę obok i otworzył sobie mała butelkę sake. Odsłonił usta nos i bródkę by łyknąć. Pociągnął małego grzdylka, poprawił rękawiczki bez palców i pomyślał, że jakoś tu pusto. Gdzie Hoff i Amaya? Gdzieś tu się kręcili...
Offline
Hoffman na słowa Amayi odwrócił w jej stronę głowę jakby w jednej chwili odzyskał przytomność i odpowiedział z uśmiechem na twarzy:
- Aaa... jasne, wybacz.
Chwilę potem odwzajemnił Amayi oczko, jako, że należy do jednych z tych, którzy uganiają się za pięknymi kobietami i obserwował jak odchodzi. Kiedy już został sam, usiadł na krawędzi fontanny. Jako, że w fontannie znajdowały się przeróżne kamyki, wziął jednego do ręki i uważnie go oglądał.
Przywódczyni umarła, a ktoś ma mnie chcieć na jej miejsce? Niedorzeczność... Mam nadzieję, że to Amaya zajmie jej miejsce...
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Nass zauważył Hoffmana i podszedł do niego zabierając wcześniej miecz na plecy.
- Witam.
Ukłonił się lekko i dodał:
- Chyba skądś Cię kojarzę. Jestem Nassanael. Chcesz ?
Wyciągnął w jego stronę butelkę z sake.
[i] Nudzi mi się tu po prostu, może On wie co się w okół dzieje i co dalej...[\i]
Offline
Hoffman widząc podchodzącego do niego buntownika wstał i upuścił przy tym kamyczek z powrotem do wody. Odwzajemnił ukłon zakładając prawą rękę za plecy, a lewą na brzuch.
- Witaj również. Nazywam się Hoffman Moritsu. Miło mi Cię poznać. Mnie? - Dodał po chwili - Musiało Ci się coś pomylić
Widząc jak nieznajomy chce poczęstować go sake, poobracał odmawiająco swoją dłonią i uśmiechnął się.
- Niee... dzięki.
Tak na prawdę Hoffman z chęcią by się napił ale miał to w zwyczaju, że często udawał kogoś, kim tak na prawdę nie jest. Po prostu nie chciał brać niczego od nieznajomych i pozostać zwykłym buntownikiem.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
- Hmm może i masz rację... Nie lubisz sake?
Sam łyknął z butelki i dodał drapiąc się po bródce:
- Wyglądasz na silnego...wiesz może gdzie znalazłbym Pustych odpowiednich dla mnie? Chcę potrenować.
Schował sake za pazuchę i zaciągnął chustę i kaptur tak, że było widać jedynie jego prawe oko.
Offline
- Lubię ale nie mogę pić na służbie. - Odpowiedział chcąc zbyć z tego tematu buntownika
Po chwili słysząc komentarz Nassanaela podrapał się po potylicy z zakłopotanym uśmieszkiem.
- Tak, myślisz? W sumie może i racja, w końcu udało mi się zabić już kilku pustych.
Silny w obecnym stanie? Ja? Ha! On na prawdę musi być słaby skoro tak uważa.
- ...ale co do miejsca gdzie można znaleźć pustych... Nie mam pojęcia. - Mówiąc to demonstracyjnie uniósł ramiona - Może spróbuj na cmentarzu.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Wygląda na silnego ale...nie czuję jakiegoś miażdżącego reiatsu...hmmm...coś ukrywa? Aa nie moja sprawa.
Wyjął miecz i machnął nim młyńca rozścinając w locie grubą muchę i odpowiedział:
- No nic to ja lecę, dzięki za pogawędkę. Miło było poznać!
Ukłonił się lekko i wyszedł z kryjówki trzymając miecz w lewej ręce.
Offline
- Jasne, miłego dnia. - odpowiedział uśmiechając się i po chwili odwzajemnił Nassanaelowi ukłon
Phi... szpaner. Tacy długo nie zagrzewają miejsca na tym świecie...
Po chwili Hoffman znów usiadł na krańcu fontanny, wyjął dokładnie ten sam kamień co poprzednio i powrócił do wpatrywania się w niego czekając na powrót Amayi. Po chwili wrzucił go z powrotem do wody, przykucnął przed fontanną i nabrawszy trochę wody w złączone ręce, opłukał swoją twarz.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Amayi się jak zwykle nie spieszyło. Jak zawsze odwlekała wszystkie ważne sprawy na ostatnią chwilę. Kiedy już niby się zdecydowała, że zgłosi się do przejęcia funkcji przywódcy (chociaż i tak nikt by jej nie wziął, ale to nic) znalazła jeszcze tysiąc innych rzeczy do roboty w międzyczasie. W końcu to nieodpowiedzialny leń!
Zorientowała się jednak, że bardzo prawdopodobne jest, że czeka na nią Hoffman, więc mimo ryzyka, że znajdzie się ktoś posiadający kompetencje do przydzielenia jej jakiegoś zadania tudzież statusu ruszyła znów do holu by zmierzyć się z przeznaczeniem. Przynajmniej nie była głodna, no ale czy ktoś jest w stanie jej wyjaśnić jak można mierzyć się z obowiązkami na głodniaka?
No niezła byłaby tu rozróba, gdyby Amaya została dowódcą! No, to jest pewne, że musiałaby zmienić część swoich nawyków, ale podwładni, a właściwie damska część, powinni być z niej zadowoleni. Mężczyźni dadzą sobie radę z jej treningami. A jak nie dadzą, będzie to oznaczało że nie byli godni aby dołączyć do buntowników i niech spoczywają w pokoju.
Offline
W środku kryjówki po prawej stronie korytarza stali Seiki i Nero. Jak zwykle kłócili się o coś. Ta dwójka wyjątkowo się nie lubiła. Widząc wchodzącą Amayę, Seiki odezwał się jako pierwszy, unosząc rękę do góry w powitalnym geście. Nero skrycie stał za nim i obserwował. Widocznie nie był skory do rozmowy.
- Amaya! Szukaliśmy Ciebie. Cholernie trudno jest Cię złapać...
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Chłopak stanął przed drzwiami, przez chwilę przyglądał się całemu budnykowi i przypominał sobie co ma dokładnie powiedzieć gdy drzwi zostaną otwarte. W końcu zapukał mocniej i powiedział :
- Haloooo!? jest tutaj ktoś !? nazywam się Jakuchu Akera i przysłał mnie tutaj nijaki Kanbe !
po czym czekał niecierpliwie na odzew z środka budynku. Zastanawiał się nad swoją przeszłością, jak i nad przyszłością. Co z nim będzie ? ... tego nie wiedział.
Offline
Co do tego gościa, co tu niezapowiedzianie wpadł, to chyba niejaki, a nie nijaki. To dwie zupełnie różne rzeczy. Amaya była z siebie dumna, że to wiedziała.
Trudno ją znaleźć. Oczywiście, przecież taki właśnie jest cel jej działań: unikanie obowiązków.
-No, zdaję sobie z tego sprawę... - mruknęła drapiąc się po głowie.
Widocznie mieli do niej bardzo ważną sprawę, skoro jej szukali i ups!... skoro są tu obydwoje. Aż ją strach ogarnął, że może kłócili się o to, jaką karę dać jej za nie pojawianie się w miejscach, w których zdecydowanie być powinna. Pytanie tylko, kto wymyśliłby surowszą karę... pewnie Seiki, bo wyglądał na zadowolonego.
-W czym mogę miłym panom pomóc? - powiedziała dopowiadając sobie w myślach: Tylko mnie nie bij, proszę, tylko mnie nie bij!
Offline