Gdy Hanzo wytłumaczył chłopakowi co powinien on zrobić to chłopiec odpowiedział tylko to starszego pana. Do zobaczenia Hanzo uważaj na siebie ty też. Po tych słowach chłopak obrócił się w stronę ludzi i postanowił nie co pochodzić po kryjówce bandytów i rozejrzeć się oraz miał nadzieje, że uda mu się znaleźć kogoś, kto może pomóc mu zostać jednym z Shinigami, którzy uciekli od tyrana zwanego jako Kanabo Oni. Młody chłopiec po jakiś 20 minutach chodzenia po wiosce postanowił usiąść sobie i pomyśleć co, by tu teraz zrobić. Hmm ciekawe co ja mam teraz zrobić aby zostać kimś takim jak Pan Hanzo.Powiedział chłopak siedząc na trawniku.
Offline
Nass pierwszy podskoczył do drzwi i otworzył Je Chinatsie by mogła wejść pierwsza. Potem zaprosił też gestem Hoffmana, jego także chcąc wpuścić przed sobą.
Ale tu dawno nie byliśmy...tyle czasu walczyłem...o co? Mam tego dość, kryjemy się jak szczury w tym zasranym świecie nieświadomych niczego ludzi. Mam ochotę wybrać się do Seiretei i zarżnąć jakiegoś porucznika. Wyrwać mu łeb i zatknąć na pobliskiej gałęzi. Ten cały Kapitan Głównodowodzący to zwykły dyktator i kutas.
Poczuł jak tatuaż zaczyna go znów parzyć i musiał się uspokoić. Znów zrobił się milczący. Powiedział w magazynie co myślał, teraz nie miał nic do dodania. Poza tym miał zmienny charakter. Czekał aż wszyscy wejdą a na koniec wszedł sam i zamknął drzwi. Rozejrzał się po sali.
Offline
Chinatsa skinęła Nassowi głową w geście podziękowania za przepuszczenie jej i weszła do głównego holu. Nigdy tu nie była, ale mnogość świecidełek i bogate zdobienia sprawiały niemal, że kręciło jej się w głowie. Normalnie pisnęła by z zachwytu widząc taki przepych, jednak teraz opanowała się, a jej zainteresowanie miejscem jawiło się tylko błyskami w oczach.
Nie wiedząc gdzie ma się udać, w którą stronę iść, stanęła i przepuściła chłopaków by prowadzili. Chyba, że mieli siedzieć tu, w holu, ale to chyba nie było odpowiednie miejsce.
Mimo usilnego starania nie mogła powstrzymać się przed cichym gwizdem zachwytu.
- Rany... Ale miejsce.
Offline
Przekraczając próg drzwi, Hoffman poczuł lekką nostalgię.
W sumie dawno tu nie byłem. Ale to nie ważne...
Spojrzał teraz na Chinatsę, przyglądającą się wystrojowi wnętrz kryjówki.
Jednak faktycznie powinienem przygotować jej do użytku coś lepszego od Kinkaku-ji... Widać lubi przepych. Będę musiał przygotować jej coś z rozmachem, co będzie dla niej godnym miejscem do przebywania...
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
- Dobra... - machnęła ręką Chinatsa i zwróciła się do chłopaków. - Gdzie idziemy teraz? Ja nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem - sparodiowała popularny tekst i jeszcze raz obrzuciła wzrokiem pomieszczenie.
Aż za bogato chyba.
Offline
Nass uśmiechnął się i odpowiedział dziewczynie.
- Nie wiem, ja tu tylko sprzątam.
Puścił do Niej oko. Nigdy tu nie była? No to Hoff rzeczywiście jest durniem. Przedkłada swoje domki i sekrety nad przynależność do buntowników.
- Nigdy tu nie byłaś?
Offline
- Nie - odpowiedziała krótko dziewczyna - Jakoś tak bardziej skupiłam się na klanie Miyamoto niźli buntownikach. A buntownicy to sprawa Hoffmana.
Odgarnęła włosy z twarzy i wpatrzyła się przed siebie zniecierpliwionym wzrokiem, stukając palcami o przedramiona.
Ruszymy się, czy mam zapuścić korzenie?
Offline
Hoffman obserwował jak narasta krępująca cisza. Dla niego bynajmniej nie było to nic co by mogło sprawić, aby poczuł się nieswojo. Jednak po chwili westchnął i przejął inicjatywę.
- Dawno tu nie byłem, lecz pamiętam jeszcze co gdzie jest. Nassanael jak sądzę wie jeszcze lepiej, więc możemy Cię oprowadzić.
Hoffman wychodząc z założenia, iż Chinatsa jako jego przywódczyni, w każdej chwili mogła przyjść do kryjówki, zatem nie czuł potrzeby ciągnięcia jej tu na siłę.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Nass uśmiechnął się do nich powoli odzyskując humor i odparł.
- To może pokażemy Chinatsie pokoje? A może Biuro Przywódcy...hmm, nie wiem czy można tam wchodzić ale co tam.
Pokazał szerokim gestem ręki na wejście do korytarza i dalej do pokojów.
Jasny gwint, ciekawe czy mój pokój nie obrócił się w ruinę...
Offline
Chinatsa kiwnęła lekko głową i ruszyła w kierunku, który pokazywał Nass. Wychodząc powoli schodami rozglądała się dookoła, chcąc zapamiętać drogę gdyby przyszło jej tu kiedyś samej zawędrować. W końcu dostała się na samą górę, prosto na długi korytarz ozdobiony pstrokatymi tapetami.
Teraz piszemy tu http://www.erableacha.pun.pl/viewtopic.php?id=447
Ostatnio edytowany przez Chinatsa Miyamoto (2013-09-24 12:24:57)
Offline