Ayame pewnie przestąpiła próg kryjówki. Rozejrzała się dookoła i z ulgą stwierdziła, że mało się tu zmieniło od jej ostatniej wizyty. Ciekawe tylko dlaczego nie wzywano mnie tak długo... Ruszyła przed siebie w stronę głównego gabinetu dowódczyni. Jak na kryjówkę buntowników było tam stanowczo za cicho... Coś chyba się kroiło.
Offline
Mikashi zaczął dochodzić do kryjówki razem z Saori, uświadomił sobie że to ostatnia szansa na odwrót. Kiedy się powoli zbliżali Saori mówi do niego -Tylko czegoś nie odwal pamiętaj udajesz nowego buntownika, to jak jesteś gotowy ?
Offline
W jednej chwili strój Mikashiego zaczął się zmieniać. Garintur przeobrażał się w strój podrzędnego shinigami, a przy pasie pojawiła się katana w pochwie. Arrancar był szeroko uśmiechnięty i spoglądał na dziewczynę.
- Jestem gotowy, możemy iść. Fajna sztuczka co nie? - spytał chłopak i potrząsnął mieczem przy pasie. Następnie ruszył za dziewczyną. Nikt nie mógł zobaczyć jego przemiany, gdyż w momencie w którym ona zachodziła, Mikashi wytworzył coś na kształt komory. Ściany komory sprawiały, że teren na którym znajdowała się para był przezroczysty. Dla osób trzecich nie było tam nikogo.
Ostatnio edytowany przez Mikashi Tanama (2012-07-26 14:57:58)
Offline
Wszystko poszło idealnie, nikt nie połapał się tego że mikashi może być kimś innym. Dziewczyna powiedziała no to rozejrzyj się po okolicy poznaj nowych przyjaciół po czym mrugnęła do niego okiem i zniknęła z jego widzenia w kryjówce. Mikashi właśnie sobie uświadomił że wszystko poszło idealnie może teraz bez problemu poruszać się po terenie kryjówki buntowników, niemal każde drzwi tam stoją przed nim otworem.
// zakończenie fabuły nagroda 2000 doświadczenia 40 pn i 20 złota + uprawnienia do poruszania się po kryjówce buntowników do ewentualnego rozpoznania (o ile zrobisz coś głupiego albo się wydasz) \\
Offline
Mikashi swobodnie przeszedł obok buntowników i wszedł na główny hol, gdzie zaczął krążyć po całym pomieszczeniu i 'zwiedzać'. Nie miał jeszcze okazji przebywać w takim pomieszczeniu toteż starał się dostrzec wszystko wokół siebie i niczego nie pominąć. Gdy już mniej więcej ogarnął, jak wszystko wygląda poszedł pod jedną z ścian i oparł się o nią. Zaczął rozglądać się wokół, nie zwracając niczyjej uwagi
Offline
Dziewczyna przyciągnęła Jakuchu za sobą. Nie musiała używać zbyt wiele siły, w końcu to potężny babsztyl.
-Ty, pójdziesz do Soul Society. Cieszysz się? - no, do wydawania rozkazów trzeba się przyzwyczaić! Hoffmanowi przyda się pomoc, a Jakuchu i tak prawdopodobnie wkrótce dołączy do jego oddziału, więc niech pobawią się razem. Najwyżej będzie o jednego mniej. Chociaż szkoda, bo Amaya musiałaby wtedy szukać nowej osoby sprzątającej!
Offline
Chłopak uśmiechnął się do przywódczyni
- Dziękuję... i przepraszam.
Po czym usiadł przy jednej ze ścian i zamknął oczy. Na jego twarzy widać było lekką złość i rozgoryczenie. Zawiodły go jego wcześniejsze maniery i nie miał pomysłu jak wynagrodzić lub wytłumaczyć dla niej swoje zachowanie. Popatrzył się na nią i myślał... myślał co może zrobić aby zacząć takową znajomość od nowa.
Offline
Amaya roześmiała się.
Po prostu zaśmiała mu się w twarz po tych przeprosinach.
-Jaja sobie chyba robisz. - miała nadzieję, że chłopak sobie żartuje. No, chyba, że bardzo interesująca rozmowa w gabinecie była tylko jednorazowym przebłyskiem poczucia humoru. Wtedy byłaby zawiedziona, bo już myślała, że znajdzie się ktoś, kto wytrzyma jej znęcanie się nad sobą i będzie się odgryzał uznając jednak jej wyższość.
-Przepraszać to byś musiał, jakbym znalazła syf w biurze. - no, to prawda. Tyle, że wtedy te przeprosiny na nic by się zdały.
Matko, miał taką minę jakby na prawdę było mu żal. Chyba jest już stracony, szkoda!
Offline
Chłopak wstał i złapał się za głowę po czym powiedział
- Przeprosiłem bo tak kazały mi moje maniery... hmmm chyba jesz za dużo pączków bo z tego co patrze urosłaś trochę od ostatniego spotkania
Mówiąc to chłopak tykał swoim wskazującym palcem w brzuch Amayi, chamsko uśmiechnął się w jej stronę reakcje.
Ostatnio edytowany przez Jakuchu Akera (2012-08-03 17:54:35)
Offline
No, a jednak! A już miała spisać go na straty.
Tykanie Amayi palcem to była jednak bardzo ryzykowna sprawa, bo można łatwo ten palec stracić, albo doczekać się tego, co Jakuchu. Otóż dziewczyna złapała go za ten palec, a całą rękę boleśnie wykręciła mu do tyłu. Żeby zabolało, ale by nic mu nie złamać. W końcu to szybka i mocna bestia, więc chłopaczek nawet nie zdążył zareagować!
-Nie, mylisz się. To ty zmalałeś kurduplu.
Po rozkazach i rozpoczęciu "wojny" przywódczyni nareszcie wrócił humor. Nie ma to jak poznęcać się nad przedstawicielem gatunku męskiego!
Offline
Ręka została wygięta a chłopak się zaczerwienił z bólu
- Puszczaj!! PUSZCZAJ SPAŚLA.... Proszę panią !!
Chłopak próbował wyrwać rękę lecz na daremne, kobieta złapała go ta że nie dałoby rady się z tego wyrwać, jedyne z czego mógł się cieszyć to z tego że nie wykręciła mu czegoś innego.
Offline
-Że coś ty chciał powiedzieć?
Czy on śmiał spróbować nazwać Amayę spaślakiem? Ta zniewaga krwi wymaga! (oczywiście w przenośni.)
-Ale z ciebie twardziel... chyba nie będziesz płakał, co?
Pewnie była jakąś masochistką, ale ból Jakuchu w tym momencie sprawiał jej niemałą przyjemność. Ręki nie puszczała. Może niech się grzeczniej odezwie, to się nad nim zlituje.
Offline
Chłopak padł na kolana a ręka była dalej wykrzywiona. Adrenalina puściła, chłopak uśmiechnął się a ból się zmniejszył... odziwo zaczął nawet się śmiać.
- Puść mnie !! Hahahah Proszę !!! Hahaha
Chłopak po krótkim czasie znowu zaczął czuć ból, już nie wytrzymywał chciał jak najszybciej wyrwać się z uścisku tej bestii.
Offline
-Ładnie poproś, to cię puszczę. - ach, co za zabawa!
Dziewczyna mówiąc to też już niemal się śmiała. Humorek wraca, a z dowódcą nie ma żartów!
-Ja tak mogę godzinami. - prawda, trzymanie ręki Jakuchu to żaden wysiłek. Amaya miała tylko nadzieję, że nie jest on tak honorowy jak na przykład Hoffman (z tego co słyszała od innych buntowników), bo musiałaby tak stać do rana.
Offline
Chłopak odwrócił głowę w stronę Amayi i z wymuszonym uśmiechem powiedział
- Najpiękniejsza kobieto świata błagam Cię puść mnie !...
dalej uśmiechając się, nienawidził jej a za razem lubił. Nie wiedział dla czego, nigdy tak nie miał zawsze był typem samotnika a teraz pragnął mieć kogoś obok siebie... i wtedy do głowy przyszła mu Suki. Znowu zaczął o niej rozmyślać, lecz tylko przez chwilę bo nieustanny ból nie dawał mu na to szans.
Offline