Ogłoszenie


Ciekawostki i plotki
Ostatnie zmiany - 09.07.2016. Więcej tutaj
- WAŻNE! Wakacyjna gorączka - promocje, startery dla początkujących, inne bonusy!
- Nowi bohaterowie niezależni: Yasashii Chisaki oraz Koi no Hana
- WAŻNE! Dodanie nowej drogi rozwoju postaci (Cechy). Więcej tutaj
- Stworzenie świata alternatywnego. Więcej tutaj

#181 2016-02-23 00:48:28

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Pola i łąki.

Mimo, że dziewczyna spodziewała się usłyszeć przykre wiadomości i tak poczuła bolesne ukłucie w sercu na słowa Nassa. Kiedy on mówił, ona po prostu patrzyła na niego nie mówiąc ani słowa, dopóki on nie skończy. Z każdym kolejnym słowem czuła jak wzbiera w niej nie żal, a gniew i był to doskonale jej znany gniew. Ten sam, który czuła wtedy, w ruinach kiedy spotkała Hoffmana. Kiedy skończył mówić, zacisnęła mocno pięść i podeszła do niego na dystans zaledwie kilku centymetrów patrząc mu prosto w oczy. Długo tak na niego patrzyła przesuwając wzrokiem po jego twarzy jakby czegoś szukała.
- Teraz ja mam ci coś do powiedzenia...
Nie dokończyła. Po prostu uniosła dłoń i z całej siły, tak mocno jak tylko umiała, uderzyła go prosto w twarz a potem chwyciła za materiał na jego piersi i szarpnęła. Jej oczy zapłonęły takim gniewem, jakiego jeszcze u niej nie widział.
- Dobrze wiem, żeś stuknięty wariat, ale przypomnij sobie kto jako pierwszy, mimo że o tym wiedział, nie zostawił cię i nie odtrącił! JA! A teraz wyjeżdżasz mi z takimi tekstami?! - zaśmiała się chłodno -  Nie wtrącaj się w sprawy mojego klanu! Nie ty mi będziesz wyznaczał drogę, którą mam podążać, słyszysz?! - krzyczała z całych sił - Ja też mam dosyć, ale się do cholery nie poddaję mimo, że pierwszy lepszy najemnik może mi wbić nóż w plecy! Przeczysz swoim słowom i ja, kurwa, nic już z tego nie rozumiem! - znowu go szarpnęła - Gdzie się podział ten skrytobójca, który tak się wszystkimi opiekował? Tyle razem przeszliśmy, a ty wyjeżdżasz mi z tekstem, że nic dla Ciebie nie znaczę ale mimo to chcesz oddać za mnie życie?! Jak to w końcu jest Nass? Nie ufasz mi?! Mi?! Jeżeli chcesz mnie olać, to miej chociaż jaja i to zrób!
Puściła go dysząc ciężko.
- Świetnie. Super! - krzyknęła - Śmiało, spadaj stąd i zapomnij o mnie, bądź taki sam jak Hoffman i olej mnie i to, co nas łączyło! Przyzwyczaiłam się - warknęła odwracając się do niego plecami i ruszając szybkim, zdenerwowanym krokiem przed siebie - Dam sobie radę sama a ty leć do Patariko skoro tylko on nie jest jeszcze dla ciebie wystarczająco martwy! A jeśli myślisz, że jestem słaba, że musisz mnie ciągle ochraniać i że podążam ślepo za innymi, to jeszcze się kurwa zdziwisz! wszyscy się, kurwa, zdziwicie!


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#182 2016-02-23 01:26:52

 Nassanael

http://zapisz.net/images/726_da3d3021ec520.jpghttp://i.imgur.com/hl2Ru.jpg

21121123
Zarejestrowany: 2012-05-04
Posty: 866
Punkty: 24
Imię postaci: Nassanael

Re: Pola i łąki.

Przyjął cios z radością. Właściwie to chciał więcej. Poczuł jak wzbiera w nim coś bolesnego z każdym krzykiem dziewczyny. I zamiast zastanowić się nad tym co powiedział i co zaraz odpowie znowu się nakręcił i słuchał z błyskiem w oku. Właściwie to coś w nim chciało by China go tak teraz zostawiło. Coś chorego. Coś zdrowego mówiło o rzeczach bolesnych ale prawdziwych...jednak dalej nie ufał ani temu czemuś ani nikomu innemu. Mocno jednak zszokował go wybuch Chinatsy. Jej autentyczność. Czyżby była szczera? Niee...
Jednak gdy zaczęła odchodzić poczuł, że tak nie może się to skończyć. Jeszcze nie...
Dogonił Ją i teraz to On stanął przed, zagradzając Jej przejście. Mówił w gniewie.
- Niczemu nie zaprzeczam. Czuje się bezsilny wobec tego co do Ciebie czułem i czuję. Czuję zbyt dużo. A jest we mnie też dużo nieufności i bólu. Boje się kogoś kochać. Nienawidzę tego. Bycia frajerem, który kocha bez wzajemności. Nie.  A co do klanu to jasne, że wybierasz sama. Nigdy nie twierdziłem i nie twierdzę inaczej i Ty o tym dobrze wiesz! I nie pierdziel, że nie. Mi wydaje się to chore, śmieszne i niebezpieczne i mówię Ci to bo nie chcę usłyszeć o Twojej śmierci! Takie to kurwa chamskie i wścibskie? We mnie masz przyjaciela a nie wazeliniarza. O buntownikach już nie wspominam bo to czysta fikcja. Jedyne co mi się chcę to wszystkich wyrżnąć. Mam dość bycia rozsądnym za wszystkich. I mam dość bycia nikim. I nie myślę o Twojej słabości czy sile. Tak, polecę do Pata bo mam pewien pomysł...
Tu nagle urwał mu się wątek a reiatsu zaczęło dosłownie z niego wyciekać. Emocje dosłownie szarpały nim. Trzęsły mu się ręce. Bolało go oko i tatuaże. Bolało go to, że China jest tuż obok. Sam już nie wiedział co jest grane. A na tle tego wszystkiego był gniew...za dużo gniewu. Może gdyby nie to Nass wystopowałby z gadką...
- Nie zostawię Cię... na pastwę - wydyszał - tych wszystkich...khhh...idiotów.


W prozie wojny nie ma miejsca na piękno...
KP
Zan
Teka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#183 2016-02-24 00:57:25

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Pola i łąki.

Nie sądziła, że chłopak ją zatrzyma. Tak szczerze, myślała że ją zostawi, chociaż nie podobały jej się takie myśli, bo przecież to był Nass. Jej zwariowany, sadystyczny i pełen agresji, a jednak jeden z nielicznych, który przy niej pozostał bez względu na wszystko.
Kiedy stanął przed nią zatrzymała się i słuchała jego słów patrząc mu na początku prosto w oczy, jednak z czasem, zdanie po zdaniu, opuszczała wzrok na ziemię. To co powiedziała było prawdą, czuła ogromną wściekłość, ale czy nie rozumiała jego słów? Przecież tak bardzo przecież się nie różnili. Słuchając jego słów coraz mocniej zaciskała zęby a kąciki ust drgały niebezpiecznie. Dopiero po jakimś czasie zauważyła, że jej wzrok przesłonięty jest przez mgłę, którą tak dobrze znała. Łzy. Po jej policzkach spływały łzy bezradności bo oto obwiniała go o porzucenie jej a tak naprawdę sama niemal go odtrąciła.
Oczywiście czuła też nagły przypływ reiatsu. Nass był od niej silniejszy, więc to normalne że zaczęła się źle czuć. Zawroty głowy, osłabienie, trudności z oddychaniem... Jednak to nie miało większego znaczenia, kiedy usłyszała jego ostatnie słowa. Nie zwracając uwagi na jego reiatsu uniosła głowę i rzuciła się w jego stronę obejmując go mocno za szyję i przyciskając twarz do jego torsu. Jeszcze wyraźniej poczuła jego reiatsu i choć jej nogi zaczęły się trząść, nie puściła go.
- Jesteś głupi! - załkała ściskając go mocniej za szyję - Nigdy nie pomyślałabym, że jesteś nikim! Dla mnie zawsze byłeś wzorem, zawsze chciałam być taka jak ty i zawsze chciałam ci pomagać dlatego się wystraszyłam! Bałam się, że chcesz zrobić coś głupiego, że już nie będę mogła porozmawiać z tobą tak jak kiedyś i że odejdziesz! Masz rację w tym co mówisz i ja dobrze o tym wiem, ale czy to takie dziwne, że próbuję się bronić przed bolesną prawdą? Ty też przecież tak robisz! - rozryczała się na dobre. Przez te wszystkie miesiące tak skrzętnie ukrywała swoje łzy a teraz po prostu pozwoliła im płynąć. Płakała jak małe dziecko, które bało się puścić matki bo gdyby to zrobiło, zniknęłaby -  Przepraszam, że nie potrafię odwzajemnić twoich uczuć tak jakbyś tego chciał! Przepraszam, że sprawiam ci kłopoty i przepraszam za to co powiedziałam! Nie chcę żebyś odchodził i boję się, że wpakujesz się w kłopoty!
Reiatsu dawało już porządnie o sobie znać dlatego jej głos był coraz słabszy choć w duszy miała jeszcze niespożytą ilość energii. Nie puściłaby go teraz za nic na świecie, nawet jeżeli miałaby to przypłacić życiem.
- Nie zostawię cię głupku jeden! - szepnęła przez łzy - Dlatego przestań już mnie straszyć!


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline

 

#184 2016-02-24 10:26:12

 Nassanael

http://zapisz.net/images/726_da3d3021ec520.jpghttp://i.imgur.com/hl2Ru.jpg

21121123
Zarejestrowany: 2012-05-04
Posty: 866
Punkty: 24
Imię postaci: Nassanael

Re: Pola i łąki.

Jego słowa wywołały w Chinatsie coś o sile jakiej się nie spodziewał.  Coś w nim w końcu pękło, ruszyło się uderzone dotykiem i krzykiem dziewczyny. Jej łzy zalały i ugasiły wściekłość, która go paliła. Zadrżał gdy przytuliła się do niego. Tego było już za wiele. Rozleciał się i na nowo poskładał. Narodził na nowo. Wyszedł z mrocznej i gęstej chmury pretensji, bólu, nienawiści i chorych myśli. Poczuł też, że jego energia duchowa przytłacza dziewczynę i zaraz ją poskromił i ukrył. To było jak rytuał oczyszczenia. Wyrzucił z siebie wszystko. Był czysty.
Objął Ją delikatnie ale i mocno. Jedną dłoń zanurzył w Jej włosy. Drugą położył na Jej talii i lekko przyciągnął do siebie.
- Jasna cholera...ale ze mnie zły człowiek. Przepraszam. I dziękuje. Wiele dla mnie znaczy to, że mnie nie zostawisz. Wierzę Ci no...Wierzę.
Zmieniła mu się nawet barwa głosu a ton był spokojny i przyjazny. Bardzo przyjazny. Nie miał już ochoty na przekleństwa, zabijanie i cynizm. A słowa były teraz tak bez sensowne...Jednocześnie tak potrzebne i słodkie.
  - Jestem i będe przy Tobie kiedy zechcesz China. Nie miałem zamiaru zostawić Cię chociaż po głowie chodziły mi naprawdę chore pomysły. Nie chcesz wiedzieć jakie... No... - pogłaskał Ją po głowie - nie płacz bo ja też się rozryczę i jeszcze tatuaże mi się rozpłyną...tak czy siak...nie mam ochoty Cię gdziekolwiek puszczać...a sam mam kilka pomysłów. Napewno Yami. Ale spróbuje dostać się do Gotei. Dobra ale... - Chinatsa była zdecydowanie za blisko by Nass mógł planować posunięcia taktyczne -  ...nie, niczego teraz nie zaplanuje. Chcę byś wiedziała, że jestem Twój jeśli zechcesz. Pewnie masz tam kogoś. Nie wnikam bylebyś była szczęśliwa. Jeśli to Patariko to dobrze. To idiota ale jest godny zaufania. Hoffa najlepiej zabiłbym bylebyś trzymała się od Niego z dala. Ja teraz wybieram się...gdzie ja się....narazie nie wiem.
Się rozgadał. Wyrzucił zdania, które były ważne. Czuł się dobrze. Mniej jak idiota a bardziej jak...świadomy swego wariactwa szaleniec. Lekko chwycił Chinę za brodę i spojrzał w oczy. Otarł łzy z policzków. W jego wzroku było dużo ciepła i głodu...


W prozie wojny nie ma miejsca na piękno...
KP
Zan
Teka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#185 2016-02-25 00:36:10

 Chinatsa Miyamoto

http://i.imgur.com/g4UtLJM.png

Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2012-09-27
Posty: 702
Imię postaci: Chinatsa Hikari

Re: Pola i łąki.

Dziewczynę uradowały słowa Nassa i kiedy mówił, próbowała uspokoić swój napad płaczu. Nie było to łatwe, bo wyrzuciła z siebie wszystkie emocje, które nią targały i tak po cichu cieszyła się, że do tego doszło. Mogli sobie w końcu wytłumaczyć wszystko i nawet jeżeli na początku myślała, że wszystko stracone, to finalnie wyszło im to na dobre.
- Nie jesteś zły i nigdy tak bym nie powiedziała. - wydusiła z siebie. Ulga która ją ogarnęła była tak silna, że czuła jakby z jej serca spadł bardzo ciężki kamień. Jej usta zadrgały gdy poczuła jego dłoń na swojej głowie ale tym razem był to uśmiech a nie grymas żalu tak jak wcześniej. - Ja też jestem zawsze przy tobie i jeżeli czujesz się źle, to nie bój się i mi o tym powiedz. Będę mądrzejsza niż wcześniej i nie będę się obrażać.
Kiedy otarł jej łzy i mogła znowu patrzeć mu w oczy zarumieniła się widząc go z tak bliska. Bądź co bądź był chłopakiem a ona dziewczyną, bliskość zawsze jest onieśmielająca. Nie chciała dawać mu sprzecznych sygnałów więc wspięła się na palce i pocałowała go w policzek. Tak po prostu, po przyjacielsku, żeby wiedział ile dla niego znaczy.
Puściła go i zrobiła krok do tyłu wycierając oczy wierzchem dłoni a kiedy ją opuściła, na Nassa patrzyły teraz co prawda błyszczące i zaczerwienione, ale mimo to szczęśliwe oczy pełne ciepła i radosnego blasku.
- Już nie płaczę więc nie martw się o tatuaże. - zaśmiała się - I dziękuję. Za twoje zrozumienie. - dodała cicho podnosząc upuszczoną wcześniej kosę. Oczy wciąż miała czerwone od płaczu ale z całej jej postaci emanowało ciepło i spokój.
Odkaszlnęła.
- A więc wybierasz sie teraz do Patariko czy do Gotei? - zapytała - Jeżeli cokolwiek uzgodnicie, daj znać a pojawię się u twojego boku jak tylko będziesz potrzebował pomocnej dłoni. Jestem teraz silniejsza! - zaśmiała się unosząc wyżej kosę.


"Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale."

Karta postaci
Zanpaktou

Offline