
Hoffman Miyamoto
Na słowa Amayi dziewczyna zachihotała.
- Nie, nie... to nie tak. Nie znasz sytuacji z czasów kiedy jeszcze żyła nasza poprzednia przywódczyni. To nie tak, że to Hoffman, my z własnej woli przyłączyliśmy się do tego oddziału.
- Jeśli mogę... Wciąż nie jestem w stanie zrozumieć po co mamy sojusz z Espadą... Mamy innych silnych sojuszników, o których nie musimy się aż tak obawiać, że wbiją nam nóż w plecy... Podtrzymywanie sojuszu z nimi to jak igranie z ogniem... Zwłaszcza, że puści i Shinigami od zarania dziejów byli wrogami...
//3 posty do końca leczenia\\
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Amaya Ochiyo
-Na prawdę? Z własnej woli? No to gratuluję wyboru. - tu zachichotała wesoło. Widać istnieje więcej takich ludzi jak Hoffman...
-Ja nie mam wątpliwości co do Espady. Moim zdaniem - silniejszych sojuszników nie posiadamy. Z resztą... idzie się z nimi dogadać, a niektórych nawet można polubić.
No, Amaya mogła się pochwalić kontaktami w Espadzie. Bliska, a nawet bardzo bliska znajomość z Primerą to nie błahostka.
Offline
Hoffman Miyamoto
- W każdym razie, większość buntowników już snuje plotki na temat naszego oddziału. Sami, w 12 osób w kryjówce w środku lasu... Niczym w jakiejś sekcie. Choć trudno im się dziwić... Mało kto był w stanie nas zrozumieć.
Hoffman na słowa Amayi odpowiedział ze zdziwieniem:
- Polubić? Pustych? - Kończąc prychnął z dezaprobatą
- Poza strategicznymi celami, które nawiasem mówiąc według mnie Quincy wypełniają tę lukę wystarczająco dobrze, nie widzę potrzeby dogadywania się z nimi, ani też ,,lubienia" ich...
//2 posty do końca leczenia\\
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Amaya Ochiyo
-A mi tam to Lubienie nie przeszkadza. Hao to bardzo sympatyczny gość, a sami quincy nam dostatecznie nie pomogą w razie potrzeby, zawsze lepiej mieć więcej sojuszników. A Espady na prawdę nie musimy się bać.
Co do tej jednej rzeczy Amaya była święcie przekonana. Wierzyła na prawdę w to, że Hao w końcu dopadnie Zero i zrealizuje swoje plany udowodnienia dowódcom ich głupoty, jaką jest niezachwiana wiara w swoją potęgę. Na szczęscie Amaya takiej wiary nie posiadała, a i Hao co najmniej nie miał zamiaru się jej pozbywać.
Offline
Hoffman Miyamoto
- Obrażasz naszą siłę... Naprawdę uważasz nas za tak słabych, aby musieć chować się za tą... Espadą? - w jego głosie wyraźnie słychać było pogardę dla Espady
Kiedy usłyszał o Hao, zawrzało w nim, jednak nie dawał się ponieść emocjom.
- KAŻDEGO, trzeba się obawiać... Zwłaszcza pustych. Hao niczym się nie różni od pozostałych. Im więcej sojuszy zawieramy, tym bardziej inni władcy będą przekonani o naszej słabości, a wiem doskonale, że pomoc każdego sojusznika ma granice. Choć można też pomyśleć o tym, że zbyt szybko rośniemy w siłę i wspólnie planujemy doprowadzić do przewrotu. Tak czy tak, stąpamy po niebezpiecznym gruncie. Bounto, Fullbringerzy, Seireitei... Oni nie potrzebują sojuszników. A i tak z dumą mogą nam stawić czoła. Sojusze, czasem nawet bardziej osłabiają, niż wzmacniają. Dobrze jest mieć to na uwadze.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Amaya Ochiyo
-Nie musimy korzystać z ich pomocy, gdy nie ma takiej potrzeby. A Espada to puści z mocami shinigami, tak jak my jesteśmy shinigami z mocami pustych. Nie ma między nami zbyt wielkiej różnicy.
Amayi wcale ta rozmowa nie denerwowała. Przyjęła to bardziej jako luźną pogawędkę. Dobrze przynajmniej, że Hoffman mówił jej to, co myśli. To był jej duży sukces, ale nie była z niego dumna, bo musiała się posunąć do wydania mu rozkazu na ten temat.
-A im bardziej inni są przekonani o naszej słabości, tym większą mamy nad nimi przewagę psychologiczną.
Offline
Hoffman Miyamoto
- My nie zjadamy niewinnych dusz i posiadamy w swoim życiu ważniejsze wartości niż egoizm. - Powiedział nieco uniesionym głosem po czym kontynuował
- Przewagę psychologiczną? Nie wydaje mi się, żeby na cokolwiek ona się zdała przeciwko otwartemu atakowi Seireitei, których powinniśmy się obawiać najbardziej, zaraz po pustych.
Tymczasem Matsumoto skończyła leczyć Hoffmana, a on z ulgą odwrócił w jej kierunku wzrok.
- Dzięki. Wybacz za fatygę.
- Jasne, jasne... Możesz już dalej machać mieczykiem.
Hoffman uśmiechnął się do niej przyjaźnie na te słowa, jakby miał się zaraz roześmiać.
- W takim razie, pójdę już. Wybacz. - odpowiedziała już bardziej do Amayi
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Amaya Ochiyo
Amaya pomachała wesoło Matsumoto.
-No tak, to ich powinniśmy się bać najbardziej, ale to właśnie w walce z nimi najbardziej potrzebujemy pomocy. I tu Espada się przydaje.
Rozmowy na tematy "służbowe". No tak, ale w sumie o czym innym Amaya mogłaby rozmawiać z Hoffmanem? Chyba ona mogłaby tylko gotować go opowiadając o Hao. Huhu, ciekawiło ją bardzo, jaka byłaby jego reakcja, gdyby opowiedziała mu co ostatnio wyrabiali we dwójkę w Las Noches! Chyba by sobie poucinał uszy, biedaczek. Poza tym, czy oni mają jakieś tematy do rozmowy?
Offline
Hoffman Miyamoto
- Mamy czekać na pomoc od innych jak owce na rzeź? Sami powinniśmy przejąć inicjatywę i stać się na tyle silni, aby bali się nas zaatakować. A co do Espady... Czas pokaże... Zapewne o wiele szybciej niż się tego możemy spodziewać. Choć co by nie mówić... Quincy też nie mają dobrej opinii o Espadzie. Nasz sojusz nie jest ich sojuszem. Ciągnięcie tego dalej, może tylko pogorszyć sytuację dyplomatyczną...
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Amaya Ochiyo
-Gdy pojawi się zagrożenie, zlikwidujemy je. Na razie takiego nie ma.
Amaya założyła ręce za głowę i zamknęła oczy. Dobrze, że dowódca już wie, co Hoff myśli o tych sojuszach, będzie mogła wziąć to pod uwagę... w razie potrzeby.
-Nie ma Chinatsy? - zapytała z wciąż zamkniętymi oczętami.
Offline
Hoffman Miyamoto
- Przekonamy się na polu bitwy... - odpowiedział z dezaprobatą
- Chinatsy? Nie wiem. Dopiero co przyszedłem, nie widziałem jej jeszcze. Może być w swoim pokoju...
Po chwili Hoffman zrobił minę jakby coś sobie właśnie przypomniał.
- Właśnie, jak tak o tym pomyśleć... Przyszłaś tu w jakiejś konkretnej sprawie?
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Amaya Ochiyo
-W sumie, to nie. Tylko po to, żeby pogadać. A co tam, masz coś ważnego do roboty?
Amaya nie miała zamiaru zabierać mu czasu, jeśli on chce robić coś poważnego. Aż taka chamówa to z niej nie jest. Ale gdyby chodziło o rozmowę z Ayame, to nie opuściłaby go tak prędko. To zależy od poziomu ważności zajęcia.
Offline
Hoffman Miyamoto
- Nie, nie... nic takiego. - odpowiedział nieco zakłopotany - tak się tylko pytam.
Po chwili jakby lekko spoważniał zapytał:
- A co z tobą?
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Hoffman Miyamoto
Ayame Kimura napisał:
Ayame po wypitym kakale zostawiła kubek na szafce. Cóż, w tej chwili nie przywiązywała uwagi do czystości. Wspięła się z powrotem na górę i uchyliła lekko drzwi. Skłoniła się Amayi.
-Czy może czegoś potrzebuje Pani do picia? Hoffman chyba nigdy nie pomyśli by to zaproponować. Służymy wszystkim.
Uśmiechnęła się tajemniczo. W końcu różni goście różne gusta. Trzeba być zabezpieczonym na takie okazje. Czekała z uśmiechem na jakąkolwiek prośbę Amayi.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Amaya Ochiyo
-Wszystkim? - zapytała Amaya z uniesioną brwią. - A masz alkohol? Jakiś dobry?
Jak wszystkim, to wszystkim. A Ama ma słabość do napojów procentowych i nic jej tego nie odbierze. Jak już herbata - to z prądem. Kawka - doprawiona rumem. Taki już z niej alkoholik, za to głowę ma mocną!
-No racja, Hoff nie pomyśli.
Offline