
Ayame Miyamoto
Ayame nie spodobały się słowa Hoffmana. Używając shunpo pojawiła się tuż za nim owijając ramieniem jego szyję.
-Słuchaj chłopaczku. Jesteś sam jeden na trzy dziewczyny. Sądzę też że Hinamori, Rukia i Matsumoto chętnie nam pomogą... Wiesz, babska solidarność i te sprawy...
Pochyliła się by wyszeptać mu do ucha kilka słówek tak słodkim tonem, że aż przyprawiał o dreszcze.
-Więc albo powiesz, co to jest i naprawdę, albo będziesz musiał użerać się z trzema kobietami z którymi masz na pieńku... Więc jak Koteczku będzie? W dodatku nie wciskaj mi kitu że wyląduję po tym w łazience. Nie pierwszy raz tego próbuję.
Zacisnęła mocniej ramię wokół jego szyi i cmoknęła go w policzek.
Offline
Hoffman Miyamoto
Hoffman patrzył na Amayę ze zdziwieniem podczas gdy ona, chwaliła się swoimi osiągnięciami w piciu alkoholu. Po chwili, kiedy Ayame pojawiła się za nim, po plecach chłopaka przeszły ciarki.
- N-nie... nie, nie... Nie ma takiej potrzeby... ehehe... ehe... eh...
Faktycznie... trzeba było spieprzać stąd jak tylko było to możliwe...
- Zależy, skąd wyciągnęłaś ten alkohol... Cz-czy ja b-bym Cię ok... okłamał? - mówił jąkając się ze zdenerwowania
Kiedy Ayame dała mu buziaka, Hoffman jakby stracił przytomność, przechylił głowę jak się dało w bok, do swojego barku opierając ją na ramieniu Ayame, i jakby zasnął, miał zamknięte oczy.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Chinatsa Miyamoto
- Ja nawet jeszcze nie spróbowałam! - Chinatsa podniosła rękę i pomachała Hoffmanowi dając do zrozumienia, że sensacje żołądkowe jej nie dopadną.
Kiedy Amaya i Ayame wzięły w obroty Hoffmana, Chinatsa siedziała i spoglądała tylko na całą sytuację z rozbrajającym uśmiechem. Zachowanie Hoffmana chyba wróciło już do normy, a raczej zaczęło wracać, więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Widząc jak głowa Hoffmana opada na bok wstała i zapytała całkiem poważnym głosem.
- Upił się oparami czy kopnął w kalendarz?
Offline
Ayame Miyamoto
Dziewczyna spojrzała na niego z politowaniem.
-Nie po to najlepsi z najlepszych szkolili mnie tyle lat w Akademi, nie po to tyle godzin harowałam na dworze by teraz uwierzyć w Twoje pseudo omdlenie. Poza tym co z Ciebie za facet co mdleje jak panienka?
Potrząsnęła nim parę razy. Cóż, zemdlałego trzeba ocucić mocnym zapachem kubłem zimnej wody albo... Ayame siepnęła go po twarzy.
-Lepiej Ci Kochanie? Dla pewności mogę jeszcze raz...
Offline
Hoffman Miyamoto
Po uderzeniu Ayame, Hoffman aż przewrócił się na ziemię, a na jego policzku pozostał pozostała czerwona, odbita ręka Ayame. Wstał szybko jak poparzony, tak jakby miał jej zaraz oddać.
- Ty mała... Uderzyłaś mnie! - Wrzeszczał w niebogłosy aż reszta oddziału na zewnątrz słyszała go głośno i wyraźnie - Za co to niby miało być, co!?
Po chwili uspokoił się, a na jego twarzy zagościł chytry uśmieszek. Zaczął mówić do siebie jakby odpłynął myślami.
- Czeeeeekaj no tylko.... niech ja Cię tylko dorwę... Jeszcze tego pożałujesz i będziesz tego żałowała... oj taaaak...
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Ayame Miyamoto
Ayame podniosła głos jeszcze bardziej niż Hoffman a oczy jej na chwilę błysnęły czerwienią.
-Mogę jeszcze raz jak się o to tak prosisz! Ja tu Cię ratować chciałam! I nie boję się Ciebie! Co mi niby możesz zrobić? Urządzić karny trening?
Prychnęła, złapała butelkę sake i usiadła z powrotem obok Amayi opierając się o jej ramię.
-On jest okropny. I niewdzięczny.
Pociągnęła kilka razy z butelki. Odstawiła ją na bok i obserwowała Hoffmana nienawistnie.
Offline
Hoffman Miyamoto
- Wdzięczność!? Zapomnij. Niby za co mam być wdzięczny, za to, że najpierw mnie zaczęłaś dusić, a potem zdzieliłaś po twarzy? - wypowiadając ostatnie słowa wskazał na nią wyzywająco wskazującym palcem
- Jeszcze MI, będzie wmawiać, że to ja jestem zły, dziewucha jedna...
Po chwili Hoffman uspokoił się i usiadł z powrotem.
- Poważnie... - mówił jakby do siebie gładząc się po karku - z kobietami zawsze są problemy...
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Ayame Miyamoto
Dziewczyna jeszcze przez chwilę go obserwowała po czym zaniosła się płaczem i wtuliła w ramię Amayi.
-On jest taki... Taki... Aż brakuje mi na niego słów!
Serio... Ayame chciała dobrze. Poświęciła się by uderzyć swojego chłopaka by przywrócić mu przytomność a on jeszcze na nią krzyczy... Niewdzięczna bestia. Czy nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo bolało ją to że musiała podnieść na niego rękę? Zranił jej delikatne uczucia! Oj nie wiem jak teraz to naprawi... Przecież Ayame to wszystko z Miłości... Eh... Hoffman sobie poważnie nagrabił. Dziewczyna płakała rzewnie załamana tym jak ją potraktowano.
Offline
Chinatsa Miyamoto
Chinatsa widząc zalewającą się łzami Ayame podniosła się powoli z miejsca w którym siedziała, poprawiła ubranie oraz katanę przypiętą do boku i podeszła wolnym krokiem do Hoffmana. Będąc już blisko podniosła głowę a z oczu sypały się iskry. Mimo wszystko na ustach pojawił się uśmiech. Chwytając go za ramię popchnęła go w kierunku płaczącej dziewczyny. Zdążyła jednak wcześniej szepnąć mu do ucha kilka słów.
- Kobieta płacze z twojej winy, zajmij się nią, albo pokażę ci co to znaczy być moim stuprocentowym podwładnym.
Offline
Hoffman Miyamoto
Hoffman popchnięty przez Chinatsę, potknął się o poduszkę przy stoliku i nie mogąc złapać równowagi upadł niezdarnie na nią i na Amayę, która siedziała tuż obok niej co de facto poskutkowało rozbiciem butelek z alkoholem. Jego strój przesiąkł wówczas cały alkoholem. Przy okazji tego niezdarnego wyczynu, Hoffman uderzył dosyć mocno głową o ziemię. Jego pierwszą reakcją po podniesieniu się było złapanie się za głowę i tarzanie się po podłodze z bólu.
- Atatatata.... Booooliiii...
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Amaya Ochiyo
-Jesteś zerem. - powiedziała Amaya patrząc na Hoffmana z pogardą. - Facet, który sprawia, że kobieta płacze zasługuje na takie traktowanie.
Dziewczyna zauważyła właśnie, że Hoffman potłukł alkohol. Ostała się tylko ta wciąż niezidentyfikowana butelka, którą trzymała w ręce. I pomyśleć, że to o nią poszło...
-Zmarnowałeś tyle alkoholu... - pokręciła z rezygnacją głową. Normalnie sama też by się nad nim poznęcała, ale zauważyła, że już mu jak na razie wystarczy, skoro tarza się z bólu. Innym razem mu to odpłaci. Tymczasem, zajęła się pocieszaniem Ayame.
-Faceci wszyscy tacy są, niewdzięcznicy. Kochają tylko jedną częścią ciała, i bynajmniej nie jest to serce, ani mózg, chociaż nie wiem, czy akurat to tyczy się Hoffmana... - spojrzała na niego jeszcze raz, z tą samą pogardą, a później pogłaskała czule po głowie płaczącą Ayame. - Jedyne, w co można wierzyć to babska solidarność. Nie płacz, kochana.
Ama wyjęła z kieszeni chusteczkę i podała Ayame.
Offline
Ayame Miyamoto
Dziewczyna przyjęła chusteczkę i zaczęła ocierać łzy. Gdy oczy były już suche spojrzała na Chinatsę i Amayę. Uśmiechnęła się do nich i obie przytuliła.
-Matko, jak ja was Kocham!
Ucałowała obie w policzki i jeszcze raz uściskała.
-Szkoda że tak dobre wino się zmarnowało... No i narobił się tu niezły bajzel...
Po podłodze walały się kawałki szkła, plamy po napojach, rozrzucone poduszki, Hoffman nadal tarzający się po podłodze... A właśnie!
-Mam nadzieję, że nie zrobił Ci krzywdy kiedy się na Ciebie zwalił...
Obejrzała Amayę od stóp do głów nie pomijając żadnego szczegółu, ale nie zauważyła niczego niepokojącego.
Offline
Chinatsa Miyamoto
Chinatsa pociągnięta ponownie na ziemię przez Ayame odwzajemniła uśmiech i trąciła lekko bosą stopą Hoffmana (kiedy chodziła po domu uwielbiała robić to na bosaka).
- Ej, Hoffman, nie rozklejaj się nad sobą! Potłukłeś napoje więc szukaj nowych. Ale jak mam byc szczera to teraz twój pokój podoba mi się o wiele bardziej,
Offline
Amaya Ochiyo
-Nie, nic mi nie jest. - dziewczyna ciepło uśmiechnęła się do swoich towarzyszek. Spojrzała na bose stopy Chinatsy i wciągnęła głośno powietrze.
-Pokaleczysz sobie stopy! Lepiej tu uważać! Jest tu trochę potłuczonego szkła...
Później spojrzała na Hoffmana, początkowo z pogardą, która powoli przekształcała się w wesołość, a w końcu w szczery śmiech.
-Patrzcie, jak go urządziłyście. Po mistrzowsku. Hoff, należało ci się.
Ona już przebaczyła, tak ją rozbawił widok tego jęczącego "honorowego samuraja".
-Mam pomysł! - klasnęła wesoło w dłonie. - Zostawmy go tu ze sprzątaniem tego syfu i wybierzmy się na spacer! Mam jeszcze pochowane sake w kilku miejscach w mieście... Co wy na to, dziewczyny?
Offline
Chinatsa Miyamoto
Na słowa Amayi Chinatsa machnęła tylko ręką.
- Spokojnie, nic mi nie będzie, w przeciwieństwie do naszego kochanego chłopaka, ja mam idealną równowagę. A właśnie Hoffi - zwróciła sie do chłopaka obracając w rękach kawałek szkła - nie pociąłeś się przypadkiem tym wszystkim? Za spacer na razie dziękuję, dopiero co wróciłam i wolałabym odpocząć w cieple - dodała uśmiechając się przepraszająco do Amayi.
Offline