Zbiornik wodny zajmujący dość spory obszar. Otoczony kilkoma wysokimi drzewami. Ukojenie znajdują tu dzikie zwierzęta które wychodzą z pobliskiego lasu by ugasić pragnienie. Jezioro cieszy się też popularnością wśród młodzieży ze wsi. Jednak bywają dni, gdy to miejsce jest zupełnie opuszczone. Zwłaszcza podczas zbliżających się burz gdyż zbiera się wokół zbiornika dziwna, nieznana energia. Jednak podczas kąpieli w czasie burzy cały ubytek reiatsu zostaje w jednej sekundzie wypełniony bynajmniej wiąże się to z pewnym niebezpieczeństwem. W każdej innej sytuacji reiatsu regeneruje się tu 1000 na godzinę.
Offline
Amaya przyprowadziła swojego podopiecznego nad jezioro. Nie raz, ukrywając się tu przed obowiązkami buntowniczki, siedziała na drzewach przypatrując się zwierzętom wychodzącym, by napić się z jeziora. Często denerwowało ją, że są wyjątkowo płochliwe, i przy każdym jej najdrobniejszym nawet ruchu usłyszą szum i umkną. Dlatego stwierdziła też, że jest to doskonałe miejsce na trening skrytobójcy, a raczej misję wstępną. Aż sama była z siebie dumna za ten pomysł.
-Mam nadzieję, że nie jesteś z tych, co są przeciwko zabijaniu zwierząt? - zapytała zapobiegawczo.
Offline
Enquil popatrzył na dziewczynę i wywalił na nią oczy
-Noo nie nie jestem z takich chłopak się usmiechną
Patrzył dalej na kobiete i czekał co będzie musiał zrobić
Pewnie będe musiał zabić jakieś zwierze pomyslał
Offline
-Wskakuj na drzewo. - nakazała mu, a i sama zastosowała się do swojego rozkazu siadając na gałęzi. Gdy już oboje się na niej znajdowali, przystąpiła do wydawania mu instrukcji.
-Sama nazwa "skrytobójca" wskazuje na to, co jest naszym zadaniem. Dzisiaj, żeby zostać pełnoprawnym skrytobójcą musisz dopaść jakieś zwierzę - ale uwaga - tu podniosła ostrzegawczo palec. - Nie wolno ci korzystać z żadnych umiejętności shinigami: żadnego shunpo, czy kidou. Tylko ty i twoje zanpakutou w formie podstawowej, ewentualnie nóż jeśli posiadasz. Nie jest to wbrew pozorom łatwe, bo zwierzęta łatwo się płoszą, a jak już jakieś cię usłyszy, to już go nie dogonisz, ale o to właśnie chodzi.
Amaya spojrzała przez gałęzie na jeziorko.
-Pierwszym etapem jest siedzenie cicho przez tak długi czas, aż coś wyjdzie. - położyła palec na ustach. Ona sama już była na tyle wyszkolona, że gdy chciała, to nikt nie był w stanie jej usłyszeć. Tak więc, przełączyła się w stan "chcenia".
Offline
Enquil popatrzyl z powazna miną i kiwna glowa
Chyba potrafie być cicho pomyslal. Po czym zamkną. Oczy na chwile i siedzial po cichu czekając az jakies zwierzę wyjdzie. Po pewnym czasie chłopak zaczą odczuwać że drętwieja mu palce, próbował wyciszyć oddech, próbował się nie ruszać co było dosyć trudne,
Trudniejsze niż się zdawało pomyślał
Ostatnio edytowany przez Enquil (2012-10-30 08:18:11)
Offline
Po długiej przerwie od słów, po dobrych kilku, kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu minutach, kto to wie, słuchania jedynie tych dźwięków, które wydaje natura, nie zakłóconych niczym, co pochodzi od człowieka, spomiędzy drzew zaczęły wyłaniać się zwierzęta. Jako pierwsza do jeziora zbliżyła się młoda sarenka. Amaya otworzyła wcześniej zamknięte oczy pod wpływem tego, że usłyszała jakieś inne dźwięki oprócz tych pojawiających się w ostatnim czasie. Mimo, że panowała głęboka noc, to światło księżyca odbijało się od tafli wody tworząc jasną poświatę pozwalającą widzieć niemal wszystko. I tak, zaczęła przyglądać się akcji.
Offline
Enquil siedział dalej na drzewie bo niewiedział co ma zrobić chciał się podrapać po głowie lecz wiedział ze to może spłoszyć zwierze . Popatrzył na dziewczynę by ta dała mu jakiś znak czy coś bo nie wiedział co ma zrobić, czy ma czekać i obserwować dalej czy próbować zejść i zabić te zwierze . Enquil w tym momencie miał mieszane czucia nie wiedizał czy ma zabić te zwierze ale wiedział ze jesli nie zabije to nie osiagnie niczego .
Ostatnio edytowany przez Enquil (2012-10-30 15:47:07)
Offline
Amaya nie mogła udzielić mu rad głosem, bo obydwoje dobrze wiedzieli, że może to skutkować fiaskiem misji i ponownym czekaniem na potencjalną ofiarę. Skinęła więc tylko głową w stronę bezbronnej sarenki dając Enquilowi znak, żeby ruszył zadek i zaczął wykonywać swoje zadanie. Dowódczyni nie miała zamiaru siedzieć tutaj całą noc, więc dobrze by było, gdyby wykorzystał tę szansę.
Offline
Enquil zrobił trzy głębokie wdechy zamkną na chwile oczy jeszcze przez chwile patrzył jeszcze na zwierze które miał zabić próbował po cichu wstać i zejść jak najciszej i powoli próbował dochodzić od tyłu i skręcić sarence kark. Jak się zbliżał serce biło mu coraz mocniej i szybciej widać ze był zdenerwowany ale nie aż tak by popsuć zadanie szedł ostrożnie krok za krokiem próbował omijać wszystkie szeleszczące i łamiące się rzeczy .
Offline
Amaya obserwowała ze swojej pozycji wszystko, każdy ruch nie tylko swojego podopiecznego, ale też zwierzęcia, do którego dążył. Sarenka jak na razie nie spłoszyła się, jednak wyglądała na trochę zaniepokojoną. Ciągle rozglądała się dokoła. Nie raz jej wzrok padał na miejsce, w którym stał Enquil, ale widocznie przez ciemność i odległość nie zauważyła go. Powinien być jeszcze bardziej ostrożny, bo jak podejdzie bliżej, to zwierzę na pewno go usłyszy.
Zdenerwowanie może być w tej sytuacji zarówno sprzymierzeńcem, jak też najgorszym wrogiem. Może pomóc wykonywać bardziej precyzyjne ruchy, lub uderzyć do głowy na tyle, że przestaną one być ostrożne, a już na pewno ciche. Zależy tylko, jak Enquil je wykorzysta.
Offline
Enquil w pewnym momęce staną w miejscu i odetchną po cichu i pomyślał jak by to zrobić nie może wyskoczyć bo sarenka się spłoszy i ucieknie.Popatrzył na dziewczynę a przynajmniej na miejsce w którym się znajduje i pomyślał co ona by w tym momęcie zrobiła myślał aż wkońcu w myślach sam do siebie powiedział w myślach
-Na pewno by przestała się denerwować potem by ustatkowała bicie serca a na końcu by podchodziła ostrożniej
Chłopak jak pomyślał tak próbował zrobić podchodził bliżej lecz wolniej i ostrożniej
Offline
Enquil był jeszcze zbyt daleko, żeby móc wyskoczyć, a zwierzę niepokoiło się coraz bardziej, podobnie jak Amaya. Sarenka raz po razie rozglądała się, jednak widocznie buntownik poruszał się wystarczająco cicho, aby nie naruszyć wewnętrznego spokoju zwierząt w lesie, bo do rzeczonej sarenki dołączyła zaraz druga. Uspokoiło to trochę pierwszą, i tak spokojnie zabrały się za picie z jeziora. Przed Enquilem pojawiło się teraz jednak najtrudniejsze zadanie: chłopak zbliżał się do linii lasu, za którą znajdowała się otwarta przestrzeń. Nie mógł tam tak po prostu wyjść: zwierzęta od razu by go zauważyły i zwiały. Musiał wpaść na jakiś pomysł.
Offline
Enquil przykucną i pomyślał chwile co ma zrobić kucał tak od pięciu do dziesięciu minut myśląc jak by to rozegrać w pewnym momęcie zaczął mówić w myślach
-Bym spróbował je zwabić w krzaki lecz uciekną słysząc jakiś szelest
Chłopak w pewnym momęcie zaczął się rozglądać i szukać jagód jak znalazł to rozgniótł i położył po cichu i po woli w krzakach z zamiarem zwabienia zwierząt
Offline
Zwierzęta nic nie usłyszały. Może to właśnie dlatego, że teraz sarenki były dwie, i słyszały siebie nawzajem, co zagłuszało im inne subtelne dźwięki, a może dlatego, że Enquil był wyjątkowo cicho. To zależy od interpretacji. W każdym razie, ile można pić? Sarenki chyba już zaspokoiły swoje pragnienie i odwróciły się, wracając do lasu. Przechodziły obok krzaków, w których krył się chłopak, i już niemal go minęły... gdy jedna wyczuła nosem smakołyk i węsząc zbliżyła się na wyjątkowo niewielką odległość, aby skosztować owoców.
Nawet Amaya się ożywiła przyglądając się tej sytuacji. Wygląda na to, że powoli zbliżają się do końca zadania...
Offline
Enquil czekal az sarenka zanuzy glowe w kerzakach wtedy zlapie ja za krtan i poprostu wyrwie krtan zwierzęciu powodujac natychmiastową smierc. Chlopak juz sobie wszystko zaplanowal gdy sarenka podchodzila on po cichu wglebial sie w cien by go nie zauwazyla. Chlopak czekal w ciszy i spokoju na przebieg sytuacji
Offline