Niewielka oaza, zajmująca przestrzeń zaledwie kilkudziesięciu metrów kwadratowych. Jak na większości pustyń, posiada ona mały wodopój, którego źródło wydobywa się z góry, widocznej zaledwie kilka metrów od jeziorka. Otoczona jest przez kilka uschłych drzew mimo tego, iż są one odpowiednio nawadniane przez wodopój. Jest to dobre miejsce na odpoczynek i zregenerowanie sił. Puści znajdujący się w tych okolicach często korzystają z życiodajnej wody, która podobno posiada magiczne właściwości.
//Reiatsu w tych okolicach regeneruje się w tempie 1500 na godzinę. Spożycie wody w trybie natychmiastowym regeneruje reiatsu o 1000 lecz tylko i wyłącznie podczas odpoczynku.\\
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Hoffman pojawił się nad oazą wraz ze swoim oddziałem w celu dalszych poszukiwań porwanej dziewczyny. Zarówno on jak i jego towarzysze byli mocno zdziwieni widokiem oazy.
- To tutaj są oazy? Jak wiele razy tutaj byłem i nigdy nie widziałem czegoś podobnego.
Z początku chłopak myślał, że to jakaś iluzja, sztuczka jednego z pustych by wabić swoje ofiary dlatego też zachowywał czujność. Zsiadł z konia i powoli zaczął podchodzić do jeziorka. Woda w nim zdawała się być krystalicznie czysta. Cały obszar oazy zdawał się tonąć w jakiejś dziwnej, nieokreślonej energii. To miejsce zawierało w sobie pewien pierwiastek duchowy, ktory był w stanie przynosić spokój. Kiedy był już wystarczająco blisko, przykucnął,zdjął rękawicę z prawej ręki i zanurzył palce w wodzie, delikatnie nimi poruszając. Po chwili zanurzył całą dłoń i wynurzył ją zwijając w łyżkę, chcąc napić się krystalicznej wody i odczuć na swojej skórze jej specjalne właściwości.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Zza góry wyłonił się Hollow. Wyglądał jak hybryda zwykłego człowieka z jaszczurem. Długi ogon był przedłużeniem kręgosłupa a ciało pokrywały maleńkie acz bardzo mocne czarne łuski. Co i rusz zza wąskich ust pojawiał się jaszczurzy język. Ponadto z jego łopatek wyrastały czarne potężne skrzydła. Długie srebrne włosy opadały mu do ramion, a grzywka zasłaniała część jego maski. Przystanął zaskoczony ilością oraz rasą osobników. Gwizdnął cicho pod nosem. Shinigami? Tutaj? Na bezkresnych terenach pustyń Hueco Mundo? No, no... Ciekawe cóż takiego ich tu przywiało... Podszedł bliżej jeziorka, jednak zachowując dystans pomiędzy osobnikami. Oparł się noszlancko o jedno z uschniętych drzew i złożył ręce na piersiach.
-Witajcie Shinigami... Czyżbyście zagubili drogę do waszego świata? Cóż was skłoniło, by przemierzać pustynie na których niechybnie można zginąć? Ależ... Gdzie moje maniery... Zwą mnie Grey...
Odbił się od drzewa i skłonił nisko. Po kilku sekundach wyprostowany zmierzył wzrokiem cały oddział szacując siłę i szybkość tej grupy. Zatrzymał spojrzenie na czarnowłosym mężczyźnie, który korzystał z dobrodziejstw wody. Zafalował lekko skrzydłami aż drobinki kurzu wzbiły się w powietrze na wysokość kilkunastu centymetrów. Uważał przy tym, by nie dosięgły pijącego chłopaka.
-Nie obawiajcie się ataku z mojej strony, jestem już najedzony... Jednakże okazałbym niemałą wdzięczność, gdybyście oświecili mnie czemuż ryzykujecie życiem chodząc po tych terenach?
Offline
Dla nikogo z obecnych nie było zdziwieniem, iż ukazał im się pusty. Hoffman widząc go wstał i odwzajemnił ukłon jednakże nie tracąc oczu z nowo przybyłego osobnika. Nawet Feniks spoglądał na niego z wrogim spojrzeniem i wrogo parsknął.
- Hoffman Moritsu. Miło mi poznać.
Po chwili wyprostował się i mówił dalej.
- Szukamy pewnej dziewczyny Shinigami, uprowadzonej przez jednego z Adjuchasów. Wiesz coś może na ten temat?
Phi... kolejny bezużyteczny śmieć, któremu widocznie się nudzi. Jakbym nie miał ciekawszych rzeczy do załatwienia niżeli rozwalanie kolejnych słabeuszy...
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
-Adjuchasów Ci tu od groma drogi Hoffmanie. Mógłbyś chociaż go opisać? Jak wygląda...
Pusty ze znudzoną miną znowu oparł się o drzewo. Machnął raz, potem kolejny ogonem i ziewnął. Gdyby miał wymieniać wszystkich Adjuchasów, którzy przytargali za sobą coś z tamtego świata zeszłoby mu się kilka godzin.
-Mogę się nawet pochwalić ilością informacji jakie posiadam o tutejszych mieszkańcach... Kto wie, kto wieee... Może nawet wiedziałbym gdzie waszego poszukiwanego znaleźć... Ale nie liczyłbym, że dziewczyna jeszcze żyje, zwłaszcza jeśli była słabsza od tego Adjuchasa. Oni nie sprowadzają tu sobie shinigamich dla towarzystwa.
Offline
Hoffman nie przybył tutaj na czczą gadaninę więc od razu przeszedł do rzeczy.
- Wyglądem zbliżony do człowieka. Cztery ręce z czego dwie są czarne tak samo jak jego skrzydła, 2 nogi, czerwone spodnie oraz długa peleryna. Kręci się koło niego czerwony duszek wyglądający tak jakby w środku niego palił się ogień. Gdzie ich znajdę?
Z niecierpliwością czekał teraz na to co mu odpowie pusty. Jeśli odpowiedź nie była by dla niego satysfakcjonująca, zabije go.
Reszta oddziału wraz z Feniksem, stała w spokoju czekając aż Hoffman wszystko załatwi.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
-Ah jaki niecierpliwy...
Grey zacmokał z niesmakiem. Podszedł bliżej jeziorka i stanął pewnie. Spojrzał na Hoffmana spod srebrnej grzywy. Potrząsnął głową i z powagą w głosie powiedział:
-Ten kogo szukasz to Hao. Tutejszy postrach. Zajmuje spore obszary w Lesie Menosów. Wejścia do jego kryjówki strzeże ogromny Menos. Mało kto tam się dostaje. Ale znam gościa, który może wam pomóc. Na imię mu Tay, jest podobny do mnie i dość łatwo go znaleźć. Nawet istnieje duże prawdopodobieństwo, że on sam was znajdzie. Powołajcie się na mnie i powiedzcie mu, że szukacie Hao. Oczywiście będzie stawiał opór, ale porządne lańsko powinno załatwić sprawę. Mam nadzieję, że odnajdziecie waszą dziewczynę żywą. Żegnam.
Skłonił się jeszcze raz i wzniósł w powietrze. Po chwili już go nie było widać.
Offline
Hoffman nie miał okazji się odezwać ze względu na to jak szybko odzywał się pusty i jak szybko zniknął. W związku z tym widząc jak odlatuje ukłonił się jedynie.
- ,,Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem"... - Odezwał się odwracając w stronę oddziału
- ,,Tutejszy postrach"? Wcale nie jest taki silny.
- ... I wcale nie pokazał nam pełni swojej mocy więc nie można go niedoceniać - Dokończył Hoffman - Dobra. Nie ma czasu do stracenia. Ruszajmy.
- Dobrze tylko...
- O co chodzi?
- ...Tylko jak tam mamy dotrzeć skoro on zamieszkuje las menosów?
- Taak... to zdecydowanie jest problemem... - odpowiedział gładząc się dwoma palcami po brodzie
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Rozwiązanie problemu samo przyszło po kilku chwilach. Parę metrów od całego oddziału otworzyła się garganta. Z jej wnętrza wyjrzała czupryna... Greya. Uśmiechnął się tylko i szybko wytłumaczył.
-Pomyślałem, że przyda wam się transport. Że też od razu tego nie załatwiłem... Ale Trudno. Dobra, wskakujcie, macie mało czasu nim Hao wyfrunie na kolejne polowanie. Po drugiej stronie będzie czekał na was Tay. Stamtąd już niedaleka droga do oazy Hao. Wyskoczył z garganty i ponaglił shinigamich by zwartą grupą jak najszybciej przeszli na drugą stronę. Rozglądał się przy tym nerwowo. Wolał, by żaden pusty tego nie zauważył, bo niechybnie miałby wtedy kłopoty...
Offline
- Za chwilę. - Odpowiedział obojętnym głosem shinigami wyciągając do niego rękę z otwartą pięścią, skierowaną ku pustemu
- Kira.
- Już się robi. - Odpowiedział blondyn stojący akurat po środku oddziału po czym od razu wbiegł do garganty
Chwilę później Hoffman otrzymał informację od Kiry przez radio o tym, że wszystko jest w należytym porządku. Po chwili buntownik odwrócił się i skinął do reszty oddziału po czym wsiadł na swojego konia i ruszyli w stronę garganty.
- Dzięki. - Powiedział tylko tyle po czym zniknął w mroku.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Pośród piasków pustyni Eizo maszerował przed siebie, aż w końcu na horyzoncie zauważył coś jakby oazę. Z początku myślał, że to fata morgana, jednak palnął się w łeb. Przecież tu nie było gorąco, a w dodatku wciąż panowała noc, to niby jak tu by miało postać takie zjawisko. Rozglądając się na około, szukając ewentualnego pożywienia lub jakichś słabszych pustych powoli doszedł do tej całej oazy. Było w miarę spokojnie, ale nigdy nie należy ufać pozorom. Eizo ostrożnie zaczął się kręcić po tym miejscu, szukając czegokolwiek ciekawego, lub czegoś, co by mu zagrażało. W końcu postanowił napić się wody. Ta była bardzo dobra i niezwykle orzeźwiająca, aż to trochę zdziwiło pustego. Po kilku minutach postanowił usiąść na piasku i sobie odpocząć. Podłożył jednak pod siebie ogon, który w razie nagłego ataku posłużyłby mu do szybkiego odskoku przed zagrożeniem. Przezorny zawsze ubezpieczony, jak sobie mawiał w myślach.
Offline
Eizo siedział sobie przy oazie chłodny wiaterek owiewał go od strony wody było mu bardzo przyjemnie. Noc była przepełniona gwiazdami a najbardziej wyróżniał się księżyc. Po dłuższej chwili Eizo robił się senny był to chyba wpływ wilgotnego powietrza. Nadal trzymał się na nogach ale powoli robi się coraz bardziej seny. Kiedy nagle usłyszał odgłos czyiś kroków za plecami były one spokojne równe nie śpieszyło się komuś za jego plecami.
Offline
Mimo znużenia, podejrzane szelesty nie umknęły uszom młodego hollowa. Z powrotem naprężył swój ogon by w razie czego mieć punkt odskoku z podłoża i umknięciu przed ewentualnym atakiem. Niby to leniwie przekręcił głowę, by spojrzeć kto to się koło niego kręci. Musiał uważać, ale teraz miał w zanadrzu więcej zdolności, niż ostatnim razem. Znał już swoją moc, a także pojął kilka innych, które chyba mogły towarzyszyć każdemu jemu podobnemu, jednak ich znajomość i umiejętność wykorzystania ich, znacząco zwiększały współczynnik szans na jego przeżycie.
Offline
Po odwróceniu głowy przez Eizo ukazał mu się widok czegoś co było pustym przypominającym jakby sępa. Sęp nie zawracał uwagi na Eizo szedł prosto do oazy miał złożone skrzydła miał także dwie ręce. W okolicy nie było nikogo więcej pogoda była spokojna. Sęp idąc dalej swoją trasą przechodził by jakieś 4 metry od Eiza, kierował się do wody najprawdopodobniej chciał się napić. Chwilowo jest jakieś 6 metrów od Ezia.,
Offline
Mimo, że Ezio trochę zdziwił się wyglądem tego hollowa, to wcale nie dawał tego po sobie poznać. Wciąż przyglądał się przybyszowi, nie znając jego zamiarów, dlatego wciąż nie rozluźniał napiętego pod sobą ogona. Zaczął z nudy nawet przesypywać piasek między szponami swoich łap, wciąż jednak przyglądał się bacznie sępo-podobnemu stworowi. Ciekawość go zżerała i już w końcu nie mógł wytrzymać i odezwał się po chwili do hollowa.
-Dobra chociaż ta woda?
Zza życia się izolował. Co mu szkodzi, że teraz w tym stanie się odezwie?
Offline