Dziewczyna mówiła dalej ale starała się coś ukryć.
- Ja wiem tylko o śmierci przywódczyni buntowników żaden z nas najemników nie zna żadnych konkretów.
W okolicy panowała cisza i spokój, liście tylko delikatnie trzepotały na wietrze.
Offline
Hoffman miał już dosyć tej rozmowy. Przez to, że tak długo się ciągnęła stała się dla niego męcząca.
- Dosyć tych gierek.
Uniósł teraz swoją katanę i wbił ją dziewczynie w kolano.
- Gadaj co wiesz. Kto... Ją... Zabił!? - Po jego minie, kiedy wypowiadał te słowa widać było, że nie żartuje, a w jego oczach pojawiła się rządza mordu
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Hoffman był mocno zdenerwowany i zarazem zasmucony tym co usłyszał. Po chwili poderwał dziewczynę łańcuchem, aby szła za nim.
- W takim razie pójdziesz ze mną. Jest ktoś kto bardzo by chciał wysłuchać tej historii.
Siłą zaciągnął dziewczynę na swojego konia, siadając przed nią i pogładził go po grzywie dając znak tym samym by ruszał. Nie obawiał się o dziewczynę, łańcuch wystarczająco dobrze ją krępował. I tak ruszyli w stronę kryjówki buntowników.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Ciszę lasu rozdarł donośny krzyk dochodzący gdzieś spomiędzy zarośli. Po kilku chwilach zza liści wyłoniła się czarna czupryna a w ciemności błysnęły brązowe oczy.
- Co ja tu robię? I gdzie jest to "tutaj"? Zasnęłam? - zastanowiła się Chinatsa prostując plecy. Jej uwagę przykuły dwie rzeczy. Poplamione szkarłatną cieczą i poszarpane ubranie, oraz łańcuch wydobywający się z jej piersi. Pociągnęła go lekko, ale wciąż pozostawał na swoim miejscu. - Co to ma być? To jakiś żart?
Offline
Nie ważne jak mocno Chinatsa ciągnęła za łańcuch, on nie chciał się od niej oderwać. Zupełnie tak, jakby zrósł się z jej ciałem. Nie wiadomo było skąd on się w ogóle wziął. Łańcuch choć krótki, zdecydowanie sprawiał dyskomfort dziewczynie. Tajemnicą jednak wciąż pozostawało, co ona robiła sama w lesie. Wnet zaczął wiać porywisty wiatr, który przerwał jej zamyślenie. Wiał na tyle mocno, iż z pobliskich drzew zaczeły sypać się liście. Kilka z nich wplotło się we włosy Chinatsy.
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Chinatsa pisnęła ze strachu myśląc, że liście które wplotły się jej we włosy to nietoperze, więc zaczęła zaczęła biec przed siebie. Ciemność dookoła była jednak tak wielka, że nie zauważyła wystającego konara i potknęła się o niego obijając sobie kolana o twardą, leśną ścieżkę. Co gorsza, łańcuch nadal był przymocowany do jej ciała.
- Pomocy... - zapłakała i schowała twarz w dłonie. - Niech mi ktokolwiek pomoże...
Ostatnio edytowany przez Chinatsa Hikari (2012-09-27 22:01:05)
Offline
Jadący na swoim koniu nieopodal Hoffman, zmierzał do swojej kryjówki na Hokkaido. Nocną ciszę jednak, przerwał dziewczęcy pisk, który wyraźnie go zaniepokoił. Od razu ruszył w tamtym kierunku, szarpiąc za klacz. Kiedy był już dostatecznie blisko, zauważył dziewczynę, uciekającą przed czymś. Widząc jak nieznajoma potknęła się i upadła, chłopak od razu zeskoczył z konia i wybiegł zza drzew. Kiedy zauważył łańcuch, przyczepiony do piersi dziewczyny, pomyślał, że była goniona przez pustego. Niczego jednak nie zauważył i zdjął z twarzy swoją maskę. Podszedł szybko do dziewczyny i przyklęknął na jedno kolano, chcąc zobaczyć jej schowaną za dłoniami twarz.
- Wszystko w porządku? - Mówił spokojnym głosem, chcąc uspokoić nieznajomą i uśmiechnął się łagodnie
- Spokojnie, nic Ci nie grozi. Nazywam się Hoffman Moritsu, a ty?
Karta Postaci | Zanpaktou | Klan | Historia | Kartoteka
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]