Chinatsa już podnosiła rękę by przybić piątkę Nassowi, jednak uprzedził ją Enquil, który pojawił się praktycznie z nikąd.
Widząc w jakim jest stanie uśmiech zniknął jej z twarzy, która szybko zbladła.
- Cholera, Enquil co się stało!? - krzyknęła a jej głos potoczył się echem po ogromnej sali. Widząc jak chłopak nastawia sobie nos i słysząc charakterystyczny dźwięk, przeszły ją dreszcze i przetarła oczy.
Nie cierpie krwi a ostatnio widzę ją dosłownie wszędzie!
- P...pomóc ci jakoś? Bandaże, są tu gdzieś jakieś bandaże?
Ostatnio edytowany przez Chinatsa Miyamoto (2012-11-26 13:38:56)
Offline
Enquil nastawił nos złapał chinatse za ręce popatrzył jej prosto w oczy.
-Poprostu bądz tyle mi wystarczy nie martw się o mnie będe żył
Chłopak usmiechną się otarł bluża krew z twarzy i usiadł sobie na ostatnim tronie .
-Jak ci się spało .?
Offline
Dziewczyna zamrugała oczami kiedy chłopak chwycił ją za ręce.
- No w porządku, ale nie wygląda to zbyt dobrze...
Kiedy Enquil usiadł dziewczyna popatrzyła w suft i pokiwała z dezaprobatą głową tak, ze na chwile włosy zasloniły jej twarz.
Rany, rany... czy tylko ja jęczę jak coś mi się stanie?
- Dziękuję, śniły mi się same miłe sny. Można powiedzieć, że spałam jak małe dziecko haha.
Offline
- Oczywiście, Nass zawsze jest miły dla mnie - uśmiechnęła się dziewczyna klepiąc przy okazji wspomnianego po ramieniu.
- Nie, dziękuję, jakoś nie mam ochoty nic jeść, chyba odczuwam skutki wina Hao - zaśmiała się dziewczyna. Z całą pewnością nic by teraz nie przełknęła. Z resztą i tak zazwyczaj mało jadła. - Ale ty po walce powinieneś jakoś uzupełnić straconą energię, prawda?
Offline
Chłopak popatrzył ze smutną miną na dziewczyne patrzył jej prosto w oczy .
-Nie straciłem energi ogarneła mnie złość reiatsu znów się ukazało i cała reszta
Troche smutno chłopak wyglądał.
-Smutno mi bo nie potrafie tego opanować .
Offline
Słuchajac chłopaka Chinatsa na chwilę się zasmuciła, jednak sądząc, że lepiej kogoś rozeselić niż smucić się razem z nim podeszła do tronu i przekręciła lekko głowę przy okazji szturchając go lekko w policzek.
- Mówisz, że nie potrafisz tego opanować, ale nad jeziorem dałeś radę, więc umiesz, tylko czasami się zapominasz. No już, nie smuć się przez taką rzecz, w końcu wszystko będzie dobrze i nie będziesz miał takich niespodzianek.
Ostatnio edytowany przez Chinatsa Miyamoto (2012-11-26 16:49:27)
Offline
Enquil spojrzał na chinatse ze smutkiem .
-Opanowałem bo nie chciałem by ci coś się stało nie wiem jak to zrobiłem ja wiem ze to działa razem z moimi uczuciami
Chłopak patrzył jak cieknie mu krew z ręki popatrzył na Nassa
-Przyjacielu idz do mojego pokoju przynies z niego igłe i nić dziękuje
Offline
- Skoro z uczuciami, to może być czasami ciężko, ale w końcu się uda - odpowiedziała Chinatsa krzyżując ręce na piersi i opierając się o bok tronu. Skrzywiła się kiedy zobaczyła krew spływająca z dłoni chłopaka a kiedy już usłyszała o szyciu poczuła jak sala na chwilę zaczyna się kręcić. Potrząsnęła głową, wzięła głęboki wdech i skarciła się w duchu przy okazji dziękując, że stoi oparta tak, że Enquil nie widzi jej twarzy.
- Odkaziłeś to porządnie?
Offline
Enquil spojrzał na Chinatse ze zdziwieniem
-Nie martw się jak boli to znaczy że odkaziłem a nie doczekam się musze sam po to iść
Chłopak wstał używając shumpo znikną na chwile i zaraz wrócił ale bez koszulki rana była dosyć duża można było dojrzeć kość
-To będzie fajne bo szyć nie potrafie
Chłopak nawlekł nitke i zaczą zszywać rane co prawda było pokraczne ale zszywał
Offline
- Fuuuj... - mruknęła Chinatsa kiedy przez chwilę popatrzyła jak chłopak zszywa ranę. Postanowiła nic nie mówić, żeby nie przeszkadzać.
Okropne... ja nawet nie mogę pomyśleć o ukłuciu igłą, a co dopiero zszywaniu swojego ciała. Musieli by chyba mnie albo uśpić, upić, albo naprawdę mocno trzymać, żeby zszyć mi chociaż centymetr skóry.
Offline
Chłopak popatrzył na chinatse i zaczą się smiać
-Skoro to takie okropne to zamknij oczy .
Chłopak znacznie poprawił swoje zszywanie swojego ciała popatrzył na bladą jak sciana chinatse
-Skoro boisz się krwi i brzydzisz się przemocą to będe twoim ochroniarzem na każde wezwanie się stawie i zabije kogoś kto ci stane na drodze.
Offline
- Nie dziękuję, wole mieć je otwarte i patrzeć w jakiś dany punkt bo jakbym zamknęła, to zbierał byś mnie z podłogi - zaśmiała się nerwowo w dalszym ciągu nie patrząc na niego, tylko na ściany. Nie było to takie złe, bo wyglądały cudownie, bajkowo a za razem smutno.
- Masz rację, brzydzę się przemocą a przynajmniej tą fizyczną. Krew toleruję tylko wtedy, kiedy walczę, bo nie myślę o niej.
Uśmiechnęła się lekko wyobrażając sobie swoją "małą świtę pomocników".
- Dziękuję za ofertę, jeżeli coś będzie się działo złego, powiadomię cię.
Ostatnio edytowany przez Chinatsa Miyamoto (2012-11-26 20:55:39)
Offline
reiatsu chłopaka znów zaczeło buzować spojrzał przerażony na dziewczyne
-Musze odejść i się wyżyć obiecuję ze wróce jak najszybciej
Po czym założył bluze wsadził miecz za plecy i wszedł do garganty znikając im z oczu ,.
Offline