"Coś czuję że chyba nie przypadnę mu do gustu" pomyślał i lekko się skrzywił. Simon stał dalej bez słowa zresztą on zawsze małomówny był, przyglądał się tylko Enquilowi i Rafaelowi i zastanawiał się co będzie dalej.
Offline
Enquil odebral wiadomosc od patariko uderzyl piescial o oparcie.
-Co on sobie %$#@ mysli ze kim jest mam juz tu jakies zdanie prawda
chlopak wybuchnal popatrzyl na simona i rafaela
-raf trzeba go podstaw nauczyc a i kumiko przepraszam ze zniknelem potrzebowalem tego
kumiko kiwnela glowa hak by rozumiala o co chodzi
Offline
Rafael patrzył spokojnie na Enquil i powiedział.
-Stało się coś ? A i co do nauczenia go podstaw to chciał bym abyś ty się tym zajął przynajmniej spróbował bo będę musiał coś zrobić niedługo. A jeśli chcesz być brany na poważnie to musisz się jakoś wykazać bo inaczej patariko zawsze będzie miał cie gdzieś.
Rafael rozmyślał o bardzo ważnych rzeczach dla niego po czym powiedział już trochę bardziej normalnie jakby naturalną miną.
-No to oprowadź go może najpierw pokaż gdzie ma pokój, środek transportu, sale treningową i tym podobne.
Po patrzył na Simona nie lubił ciszy więc starał się rozluźnić sytuację i rzucił mu piwko waląc tekstem.
-Łyknij sobie bo coś spięty jesteś. A jak masz jakieś pytania to mów teraz nie duś tego w sobie tylko pytaj.
Offline
Simon złapał piwo przed twarzą- Wy robicie coś jeszcze poza piciem i paleniem .?- spytał z domieszką ironi opuszczając rękę. Strzelił kilka razy w górę piwa i wypił je duszkiem po czym zgniótł puszkę -Ale cóż, dajecie to nie będę wybrzydzał- dodał patrząc miną bez emocji.
Offline
Enquil byl zly bylo to doskonale widac
-no jego pies na smyczy mnie zaatakowal cos jest nnie halo przynajmniej mi sie tak wydaje a czyy robimy cos poza biciem i paleniem trenujemy i ja chce zabic patariko
Enqquil popatrzyl na Rafaela
-Cos sie w tobie zmienilo ale co takiego to nie wiem iddziemy go oprowadzic
Offline
Rafael uśmiechnął się przez chwilę po czym powiedział poważnie.
-Wiesz każdy ma swoje aspiracje, ja niedługo planuję zrobić sobie miejsce w espadzie, staramy sobie ogólnie pomagać w razie czego.
Arrancar popatrzył na Enquila z uśmieszkiem udało mu się go trochę rozśmieszyć.
-Dobra ja lecę nie będę wam przeszkadzał w wycieczce.
Rafael przeczuwał że niezłe cyrki będą się tu działy, ich charaktery bardzo się od siebie różniły jeden spokojny stonowany drugi szałaput bardzo go to rozbawiło.
Arrancar zniknął z sali.
Offline
-Okej, rozumiem.- powiedział Simon - To co teraz.?- spytał się Enquila - Bo rozumiem że raczej nikt się już tu nie pojawi ani nie masz zamiaru siedzieć tak resztę życia.- dodał szybko i patrzył na Enquila czekając na odpowiedź.
Offline
Nass wszedł do sali tronowej i rozejrzał się.
Ładnie tutaj....to chyba tam o ile wiem.
Skierował swe kroki za trony i zobaczył dwa słupy.....podszedł do jednego z nich i zobaczył ekran i guziki. Popatrzył na nie chwilę drapiąc się po brodzie i wprowadził dane, obok pojawił się garganta...
Offline
Nass popatrzył dziwnie na Enquila... A ten co...przecież już otworzyłem gargantę... nie przewidział, że umiem myśleć. Cóż..nie ważne. Tak czy siak idę.
Przeszedł przez gargantę wolnym krokiem.
Offline
Nass i China weszli do ogromnego pomieszczenia. Po bokach znajdowały się miejsca do siedzenia. Na wprost, na końcu sali stały dwa trony na podwyższeniu. Za nim znajdowało się coś jeszcze ale nie było tego widać z miejsca w którym stali. Nass uśmiechnął się do dziewczyny i powiedział:
- Niezła sala co? Z tych tronów dowodzą nasi przywódcy. Tam z boku są siedzenia dla nas, członków ale jeszcze tam nie siedziałem.
Offline