- Dzięki Jakuchu
Przyjęła bandaże i zabrała się do roboty. Marudziła przy tym co nie miara. Musiała zmienić cały opatrunek. Szyła tak jak siedział. Bez znieczulenia. W końcu owinęła ranę prostując się
- Gotowe... tym razem uważaj
Obdarzyła do chyba po raz pierwszy nieśmiałym uśmiechem. Słyszała jego komplement... dziwnie się czuła z tym. Przeważnie to ona patrzyła i podziwiała
- Dziękuje... nie naciągaj szwów za mocno bo znów pękną
Odsunęła się i spojrzała na sztylet u pasa.
Offline
Enquil spojrzał z z krzywieniem na twarzy na Hebi .
-Powiedziałem jak tak to przepraszam ale naprawde Jesteś bardzo śliczną kobietą .
Po czym popatrzył na Jakuchu
-Kumiko idz z nim do pokoju prosze .
Kumiko kiwneła głową złapała za ręke chłopaka i zaprowadziłą go do pokoi.
Offline
- He he dziękuje naprawdę za ten komplement... Nie trzeba było....
Uśmiechnęła się zakłopotana. Nie pamiętała kiedy facet pochwalił jej wygląd. Nie bardzo wiedziała jak ma się teraz zachować
- Nie musisz przepraszać. Nie uraziłeś mnie przecież... ja za to chyba zachowałam się ździebko nadgorliwie jeśli chodzi o twój stan ale naprawdę nie powinieneś się ruszać... twój stan jeszcze się nie ustablizował
Offline
Enquil poczuł się głupio przez to co zrobił podrapał się delikatnie po głowie zrobił śmieszny dzióbek .
-Emm no ten no Przepraszam lecz nie mam czasu na odpoczynek gdyż chce być silniejszy bym mógł na przykład bronić cię Jakucha przed tymi co mnie prawie zabili .
Chłopak skierował wzrok w podłoge już nie wiedział co ma zrobić
Offline
Westchnęła ciężko zrezygnowana
- Faceci... jak z wami tu wytrzymać?
Ale zaśmiała się cicho widząc jego minę
- To będzie ni dłużej niż tydzień... tyle musisz wytrzymać bez obciążania się. Potem najgorsze rany powinny się zregenerować na tyle żebyś mógł spokojnie walczyć
Offline
Chłopak uśmiechną się widząc smiech dziewczyny .
-Ładnie się uśmie...
Mina mu zrzedła jak się dowiedział ile ma nie walczyć
-A...a...a treningi co z nimi będzie jak to nie ale jeśli tak to przez tydzień się mną opiekujesz tak ?
Chłopak się zasmucił .
Offline
- Przez tydzień zero chodzenia na dłuższe dystanse, machania mieczem, biegania. Ewentualnie kidou. Potem będziesz musiał uważać ale będziesz mógł się w miarę ruszać... jednak trochę Ci zajmie powrót do stanu z przed walki. Oczywiście cały czas rekonwalescencji jesteś pod moim okiem a jako że tymczasowo nie mamy skrzydła szpitalnego spędzisz go niestety u mnie w pokoju.... postaram się zrobić wszystko aby przyśpieszyć gojenie się ran
Posłała mu pocieszający uśmiech i zaczęła zbierać brudne bandaże
- Co Cię w ogóle podkusiło aby tak się urządzić, chłopie? Mogłeś tam zginąć!
Offline
Chlopak sslyszac że spedzi ten czas u dziewczyny usmiechna sie" stety stety".
-Mowiac szczerze miala byc walka na piesci lecz zjawil sie oddzial specjalny napoczatku walczylem z dowodca lecz po pewnym czasie zjawila sie reszta uzyli kidou i wlasnie tak o to sie znalazlem tu lecz wiem ze jeszcze sie z nimi zmierze i bede lepiej przygottowany.
Chlopak mowil pewnie i stanowcz zaciskal mocno piesci przy tym gdy mowil o oddziele.
Offline
- Tylko następnym razem istnieje coś takiego jak plan, wiesz? Na przykład nie chodzi się samemu do SS
Mruknęła siadając koło niego na stole. Skrzyżowała nogi i zaczęła nimi lekko machać. Jak mała dziewczynka. Bandaże położyła obok siebie
- Masz chociaż o co tak się poświęcać poza organizacją?
Spojrzała na kryształową sale
Offline
Enquil ciagle patrzyl na dziewczyne z usmiechem.
-Mialem plan i to dobry lecz sie pozmienialo wszystko.
chlopak popatrzyl przez okno i ciagna dalej.
-Chce zostac jednym z kapitanow lecz teraz sie bede troszczyl o ciebie tak jak ty o mnie
Offline
Dziewczyna zarumieniła się lekko słysząc jego zapewnienie. Co się z nią właściwie działo? Przecież nigdy nie szukała niczyjego towarzystwa....
- Emm... nie trzeba... na pewno kiedyś wpakuję się w kłopoty ze swoją dumą więc na pewno będziesz miał okazję się odwdzięczyć...
Podrapała się po policzku mrużąc szmaragdowe oczy.
- Na szczęści udało mi się wyrwać z objęć Śmierci...
Odpowiedziała nie otwierając oczu. Operacja dopiero teraz dawała o sobie we znaki zmęczeniem. Teraz kiedy usiadła i wszystkie emocje opadły
Offline
Chlopak widzac juz zmeczenie dziewczyny.
-Odprowadzic cie do pokoju bo ja to sie wyspalem czekam tylko bym mogl zaczac trening.
Chlopak pocalowal delikatnie dziewczyne po policzku po czym podszedl do okna czekajac na odpowiec.
Offline
Zamulona nie zajarzyła co si/ę święci. Puki nie poczuła na swoim policzku jego ciepłych warg. Dopiero wtedy otworzyła oczy patrząc się zszokowana na niego.
- Teraz to ja powinnam zatroszczyć się o to żebyś to ty wylądował w łóżku... w końcu to ty jesteś tutaj rannym. Dlatego, nie wierze że to mówię, maszerujesz do łóżka. Tylko uważaj na szwy
Podeszła do niego i kładąc rękę na ramieniu uśmiechnęła się
- Uwierz mi, że te parę dni minie Ci jak z płatka. Nawet się nie obejrzysz
Offline
Enquil spojrzał na dziewczyne z i nie wiedział co ma zrobić .
-Przepraszam za to nie chciałem to było silniejsze ode mnie
Chłopak spojrzał w podłoge i ciągną dalej.
-Nie jestem ranny jeszcze musze sprawdzić co jakuchu potrafi to zrobimy tak ze ty pojdziesz spać a ja będe się oszczędzał .
Offline
Jakuchu pewnym krokiem wstąpił do Sali Spotkań. Jego wzrok najpierw wylądował na Hebi. Głupio mu było że łazi z gołą klatą, jeszcze pomyślą że się chwali kaloryferem czy coś. Potem jego wzrok przeszedł na jego Szefa, Enquila. Zaczął do nich podchodzić i powiedział - Przepraszam jeśli przeszkodziłem ale podobno mam przejść z tobą jakiś trening "Szefunciu" - po czym stanął obok niego i uśmiechnął się. Gdy popatrzył na Hebi, zobaczył po jej minie że coś jest nie tak, ale nie zwracał na to uwagi.
Ostatnio edytowany przez Jakuchu Akera (2012-12-16 11:37:27)
Offline