Era Bleacha

Patariko spojrzał na nią.
-Z mojej strony jest jeden warunek, wiem, że Hoffman Miyamoto jest przeciwnikiem pustych oraz Fullbringerów bez względu na wszystko, zapewne będzie chciał z nami walczyć, kiedy przyjdzie na to pora nie powstrzymacie nas. Poza tym oczywiście mywspieramy was w walce, a wy nas.
Patariko zacisnął pięść skupiając reiatsu w niej.
-Co do celów, mamy zamiar przekonać Fullbringerów do ponownego sojuszu.
Milczał chwilę.
-W tym celu będziemy musieli wybić pewną organizację władającą Fullbringerami zwaną Nieśmiertelni.

-Nie do końca jestem pewny czy będzie nam potrzebna wielka pomoc.
Patariko nagle otworzył rękę, był w niej czarny kamień, podał go Amayi.
-To kamień z mojego reiatsu, dzięki niemu będziesz mogła nie tylko przenieść się do naszego pałacu ale też chodzić po nim bez strachu o swoje życie.
Powiedział dość mrocznie.
-Co do Nieśmiertelnych, nie mogą zostać zabici na ziemi oraz władają żywiołami. Jest ich pięciu najważniejszych, z czego jeden włada czterema żywiołami naraz.
Popatrzył na kobietę. (Ładna jest) pomyślał. Uśmiechnął się do niej lecz nie było tego widać pod kominiarką.
-Czyli sojusz zostaje zawarty?

Patariko spojrzał na Moriego.
-Coś taki cichy?
-Przepraszam, zamyśliłem się. Poza tym nie chciałem przeszkadzać w rozmowie dowódców.
-Rozumiem.
Patariko skupił się na połączeniu z resztą organizacji
-Za mną.
Burknął do Moriego i oboje znikli.

Enquil wszedł do świątyni i zobaczył kogoś w ubraniu pogrzebowym czyli czarnym kimono. Był to chłopak dość młody spojrzał na Enquila modląc się klękając, po chwili skończył i powiedział do przybysza spokojnie i z zniewagą.
-Czego tu chce pies buntownik ?
Chłopak miał czarne włosy, czarne kimono, drewniane klapki, śnieżno białe skarpetki, do tego miał położoną przed sobą katanę schowaną w pochwie koloru czarnego. Shinigami klęczał sobie jak gdyby nigdy nic wyglądało to jak by olewał Enquila.

Shinigami powoli nie spieszać się wziął katanę i przypiął ją do pasa razem z pochwą. kiedy to już uczynił wstał powoli i powiedział tym samym tonem.
-Dzieckiem jesteś ty jeśli nie wiesz że jestem shinigami (bóg śmierci)
Shinigami patrzył swoimi niebieskimi oczami na  Enquila, trzymając za czarną rękojeść swojej katany nie robił chwilowo nic co mogło by prowokować walkę.

Shinigami patrzył na Enquila i uśmiechnął się mówiąc.
-Wystarczy ci świadomość że zginiesz z ręki Shinigami a tobie co napisać na nagrobku ?
Przeciwnik wyciągnął powoli katanę trzymając jedną rękę na pochwie drugą na rękojeści broni. Z pochwy wyłoniło się ostrze katany miało ono jakby czarne ząbki na sobie lecz były one tylko różnicą w kolorze metalu. Shinigami wystawił katanę w stronę Enquila trzymając ją oborącz w pozycji kendo i powiedział poważnie.
-Lepiej teraz wyciągnij katanę bo możesz potem nie zdążyć.

Enquil tylko wyciągnął katanę i od razu został zaatakowany od góry prostym cięciem było one szybkie i groźne. shningami lekko ugiął nogi i patrzył na Enquila a konkretnie na jego oczy. Jak to niektórzy uważają na drzwi do czyjejś duszy. Katana nadal była trzymana oburącz co sprawiało że leciała bardzo mocno i stabilnie.

Kiedy Enquil chciał zablokować ciecie to udało mu się to ale poczuł że przeciwnik jest dość silny jego karana mocno zadrżała pod atakiem przeciwnika ale była w całości i nie było na niej żadnych śladów dało to trochę Enquilowi pojęcia o jego sile. Próby ataku nie powiodły się ponieważ shinigami dusił katanę w kierunku Enquila jeśli by odpuścił próbując zadać cięcie został by ranny. Shningami dusił katanę w kierunku Enquila który ledwie się opierał się sile przeciwnika. Shinigami był uśmiechnięty chyba cieszył się że Enquil przetrwał jego pierwszy atak.


Statystyki
?

siła 18
?
?
?