Era Bleacha

Rafael powiedział poważnie i spokojnie.
-Czy powierzył bym mu swe życie? Tak. Czy mówi mi o wszystkim? Raczej nie, gdyż każdy ma jakieś tajemnice których nie chce wydać. Więc ufam mu mimo tego że nie mówi wszystkiego na tym właśnie polega zaufanie.

Rafael mówił dalej
-Enquil (lekko się zaśmiał) on jest trochę słabszy od reszty ale za to ma poczucie humoru. Nie raz swoim absurdalnym zachowaniem wszystkich zaskakuje, Patariko jest silny nawet chyba trochę silniejszy ode mnie ale umiał bym sobie z nim poradzić.

Rafael mówił dalej.
-Pozostali dwoje to kumiko dziewczyna Enquila i kage potężny arrancarn który zdecydował się do nas przyłączyć.
Jak już skończył jeść to wytarł się aby nigdzie nie było krwi.

Rafael powiedział żartobliwie po woli wstając.
-Tak aż dziw że jeszcze mnie słuchasz tak się rozgadałem, kurcze aż nie wiem jak wyrazić swoje szczęście z powodu twojego dołączenia. Nigdy bym nie pomyślał że braknie mi słów.
Rafaelowi znacznie poprawił się humor był bardzo rozweselony nadal nie mógł uwierzyć w to co się stało.

Rafael był dość zauroczony tym co się wydarzyło. Otworzył gargantę do pałacu i powiedział a właściwie się zapowietrzył z nadmiaru wrażeń.
-Nnnoo ttooo.
Rafael zrobił dwa kroki po czym powiedział już bardziej opanowany.
-Idziemy ?
Pusty pomyślał jeszcze (Muszą ja przyjąć nie ma opcji aby nie przyjęli tylko by spróbowali nie przyjąć)

Rafael szedł do garganty trzymając dziewczynę za rękę kiedy poczuł wiadomość jakoś nie sprawiło to specjalnego wrażenia. Gdyż wiedział że jeśli było by naprawdę źle to inaczej brzmiała by wiadomość, jeśli było by naprawdę źle to była by ona bardziej zdesperowana.
Mimo tego Rafael przyśpieszył kroku i zniknął razem z dziewczyną w gargancie.

Nagle mogli wyczuć wiele, nawet kilkanaście, były dość silne, poziom ich wachał się jakby rosły w siłę i słabły. Słychać było jakieś dziwne szepty, namawiały się jakby na coś.
-Tamci byli za słabi, Menosy też nie wytrzymają tej siły.
Słychać było tylko.
-Tak. Powinniśmy sami zaatakować, to jedyny sposób.
-A Espada?
-Nie ma szans, podpisano sojusz z Buntownikami więc i z Espadą pośrednio.
-Fakt.
-Czekajcie! Czujecie?
Krzyknął nagle, kilku Adjuchasów ruszyło w stronę Rafaela i Aiko.

-Tak to on, to Rafael, Budowniczy.
Burknął jakiś adjuchas rzucając się nagle na pustego kiedy był dość blisko, atakował go łapami na których były kolce. Rafael poczuł, że jego przepływ reiatsu jest prawie zablokowany. (Walka nie będzie prosta, zwiększenie statystyk a tym samym emocja zostają zablokowane)
-Za mną!
Krzyknął nagle, a reszta Adjuchasów ruszyła na parkę, jedni atakowali Aiko lecz znaczna większość atakowała Rafaela, oboje mieli wiele ran lecz niezbyt głębokich. Nie mieli zbyt co zrobić, byli otoczeni.
-Poddajcie się i wprowadźcie nas do zamku!
Gdzieś w oddali czuć było silne reiatsu lecz nie zdawało się aby szykowała się jeszcze większa zadyma.