Era Bleacha

Kruk wylądował na kopule i spoglądał na to co się dzieje swoim okiem machał skrzydłem drapiąc się przy okazji. Wiatr wiał rozwiewając cząsteczki w duł. Po chwili mikashi miał dziwne wrażenie że ktoś jest za nim, kiedy nagle usłyszał żeński głos.
-Czego tu szukasz ?
Kruk nadal był na kopule, mikashi nie wiedział kto jest za nim.

Mikashi dostrzegł kobietę o krótkich siwych włosach ubraną w siwy płaszcz i czarne kimono pod płaszczem o szerokich rękawach. Miała czaszkę kruka na głowie. Dziewczyna podeszła spokojnie mówiąc
-Dała bym sobie rękę uciąć że nie jesteś tu aby odpoczywać ale skoro tak mówisz
Usiadła koło niego i powiedziała.
-Jestem Raiwen a ty kim jesteś ?

Ostatnio edytowany przez Rafael (2012-10-28 13:58:48)

Dziewczyna zamyśliła się chwilę i odpowiedziała.
-Chyba musiał byś się jakoś dostać do swojego wewnętrznego świata i tam go poszukać, chociaż nie wiem w jaki sposób go straciłeś i czy to ogólnie  pomoże.
Klepnęła mikashiego w ramię i powiedziała chcąc go pocieszyć.
-Nie martw się kiedyś go znajdziesz jestem tego pewna.

-Ja jestem nikim ważnym tylko cieniem który czai się wszędzie, a po drugie już ci się przedstawiłam nie mam zamiaru się przedstawiać kilku krotnie.
Odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem starała się rozweselić mikashiego bo był taki jakiś przybity.
-No weź nie bądź taki smutny wszystko będzie dobrze.
Dziewczyna patrzyła na reakcję mikashiego oczekiwała że chociaż trochę się rozweseli.

-Ten kruk, można tak powiedzieć że należy do mnie.
Kruk odleciał w powietrze gdzieś daleko że ślad za nim zaginął dość szybko zniknął na nocnym niebie na kturym dominował księżyc.
Dziewczyna spojrzała na mikashiego uśmiechnięta.
-On nie jest z ziemi, można powiedzieć że tutejszy.
Wiatr wiał dość mocno na kopule.
-Ale wieje nie jest ci może zimno ?

-Ciekawe a nie jest raczej na odwrót zawsze tam gdzie wyżej mocniej wieje dlatego że wiatr nie jest stopowany przez inne obiekty.
Dziewczyna uśmiechnęła się głupkowato kiedy mikashi spojrzał jej już tam nie było, po chwili usłyszał rozbawiony głos
-To zobaczymy na co cię stać bo miałam sobie potrenować a że się pojawiłeś ty to tak jakoś wyszło.
Usłyszał z za pleców mikashi 
-To co ty na wspólny trening ?

Mikashi biegnie w kierunku dziewczyny z swoim niecnym zamiarem ale dziewczyna okazuje się dużo szybsza znika mu z pola widzenia zanim on mógł to dostrzec i Mikashi dostaje dość mocnego liścia w twarz. Zaczęła machać palcem i mówić.
-Ty nie grzeczny ty.
Mówi dziewczyna z jakby fochem na twarzy ale i z uśmiechem, nadal jest gotowa do walki, mikashi dostrzegł że na jej ubraniu pojawiły się kruki było ich pięć w tym momencie dziewczyna jakby zwolniła tępo do tępa mikashiego. Uśmiechnęła się i powiedziała.
-No teraz powinno być dobrze ty zboczuchu.
Po czym ruszyła z biegnąc w jego kierunku od prawej strony zamachując się prawą ręką w jego kierunku atak nie wyglądał groźnie.

Dziewczyna na atak ręką mikashiego od góry użyła swojej lewej ręki aby ją przyblokować ale jej się to nie udało. Ręka mikashiego była zbyt silna ale dało to czas na atak lewą i mikashi dostał w klatkę piersiową cios był słaby. po chwili wyszła z tego niezła wybijanka Dziewczyna nie chciała dopuścić do złapania swojej ręki co jej się udało. Oboje stoją od siebie jakiś metr patrząc uważnie na siebie. Jedyne co było słychać to wiatr.