Domek zamieszkały przez sędziwego staruszka. Nikt nie zna jego imienia, ponoć on sam zapomniał jak się nazywa. Zazwyczaj znajomi ludzie i sąsiedzi zwracają się do niego "staruszku" albo "dziadziu". Owy staruszek bardzo chętnie przyjmuje gości od których może wyczuć chociażby znikome ślady reiatsu. Chatka ta posiada jedną izdebkę w której mieści się malutka kuchenka, stół, dwa krzesła, łóżko i skrzynię. Pod sufitem porozwieszane są zasuszone pęczki ziół. Przed domkiem stoi ławka na której staruszek często przesiaduje w słoneczne dni.
Offline
Przed domem otworzył się teleport z którego wyszedł Enquil chciał odpalić papierosa lecz jego zapalniczka była już bez gazu chłopak pomyślał chwile.
-Zapukam może ktoś otworzy i poratuje mnie
Chłopak powiedział sam do siebie po czym zapukał i czekał aż ktoś otworzy było chłopakowi zimno nie wiadomo dla czego
Ostatnio edytowany przez Enquil (2012-11-04 20:15:51)
Offline
Z domu słychać było kroki, nagle otworzyły się drzwi, pojawił się w nich starszy mężczyzna z brodą.
-Czego tu chcesz?
Zapytał oschle, albo nie przepadał za gośćmi, albo nie podobało mu się coś w Enquilu, może znał go za życia. Co ważniejsze jednak, widział duchy nie wiadomo czemu.
Offline
Enquil spojrzał na dziadka ze zdziwieniem z jego słów bo zawsze wydawało mu się ze dziadek jet miły przyjazny
-Jestem Enquil i ma pan zapalniczke bo moja się popsuła
Uklonił się nisko i powiedział .
Offline
-Może mam, wejdź.
Powiedział trochę milej, zaprosił go do środka.
-Siadaj.
Pokazał na sofę przed telewizorem, leciały wiadomości, między sofą a telewizorem stał stolik. Na stoliku stał dzbanek i dwie szklanki. Dziadek zniknął gdzieś w głębi domu.
Offline
Dziadek po chwili wrócił niosąc pojemnik z gazem.
-Daj zapalnikczkę.
Kiedy Enquil wykonał proźbę napełnił ją gazem i mu ją oddał.
-Lepiej?
Zapytał. Popatrzył chwilę na Enquila.
-Przypominasz mi kogoś.
Powiedział zamyślony.
Offline
-Dziękuje moge zapalić nie będzie ci przeszkadzać .
Zapytał dla pewnosci gdy usłyszał ze kogoś mu przypomina wywalił oczy na dziadka ze zdziwieniem
-Ja niee to nie możliwe musiałeś sie pomylić
Offline
-Tak ty. Jeszcze nie wiem kogo ale...
Dziadek odwrócił się i ruszył gdzieś.
-Tak, pal.
Powiedział przez ramie. Po jakimś czasie słychać było jak gada do siebie.
-Gdzie to jest? Gdzie to jest?
Offline
Chlopak byl dosyc zdziwiony przebiegiem sytuacji nie wiedzial czy ma zostac czy uciekac.
- na wszelki wypadek bede przygotowany na wszystko.
Chlopak odpalil papierosa po czym wsią rękę za glowe i zlapal za trzonek miecza staram sie by wyglądalo to neutralnie
Offline
-Spokojnie chłopcze.
Powiedział dziadek z głębi domu.
-Nic Ci nie zrobie. Mam! Mam! Znalazłem.
Dodał po chwili ucieszony, słychać było przekładane kartki.
-Jest, tak, tego szukałem!
Powiedział znowu idąc uradowany i niosąc w ręku jakieś kartki. Usiadł obok Enquila i rzucił je na stół.
-Patrz.
Na kartkach był jakby Enquil tyle że zdjęcia czarno-białe.
Offline
Chłopak słysząc słowa dziadka rozluźnił się pościł miecz i palił spokojnie dalej
-Co masz.?
Pytał zaciekawiony ,patrząc na zdjęcia gałki oczne prawie mu wypadły nie dowierzał co jest na tym zdjęciu
-Kto to co to z kąd to masz.?
Zapytał zdziwony
Offline
-Shizuka ni Aruku. Twój ojciec jak widać.
Mówił spokojnie, sam wyjął fajkę i napchał tytoniem po czym odpalił.
-Był głową tej wioski, dobry znajomy, i do tego waleczny.
Ciągnął dalej, widać było, że wie co mówi bo nie zastanawiał się.
-Co jeszcze chcesz wiedzieć?
Offline
Enquil zdziwiony patrzył na dziadka nie wiedział co ma powiedziec.
-t-t-ty kim jesteś z kąd znałeś mojego ojca jak zginą i niewiesz kto go zabił.?
Chłopak siedział i jego mina przypominała taką jak by nie wierzył co sie dzieje
Offline
-Jestem dziadkiem, poprostu, mieszkałem tu kiedy Twój ojciec żył.
Powiedział uśmiechnięty, nagle jednak spoważniał.
-Zginął broniąc wioski przed jakimiś dziwnymi ludźmi.
Mówił powoli aby Enquil wszystko zrzumiał.
-Zabił go jakiś typ jakby władający wiatrem.
Dokończył zamyślony.
Offline