Hayate przysłuchiwał się całej rozmowie i nie mógł się nadziwić czemu Hao rozmawia z shinigamim, to w końcu ich naturalni wrogowie. Czemu w ogóle mamy jakieś przymierze, skoro jest Primerą to zabicie tamtego samuraja nie powinno stanowić wielkiego problemu.
- Przepraszam że przerywam te rozmowę ale czy moglibyście mi wytłumaczyć tę sytuację polityczną?
Offline
-Hao, twój protegowany jest chyba niezłym świeżakiem, co?
Amaya podeszła do pustego, aby wyjaśnić mu, chociaż po części, o co tu chodzi.
-Ja jestem dowódcą grupy nazywanej buntownikami. Aktualnie posiadamy sojusz z Espadą i na prawdę, nic według mnie nie jest dla naszej grupy tak ważne, jak utrzymanie go. Wiesz, my też walczymy z shinigami... chociaż to już inna grupa.
Dziewczyna uśmiechała się przyjaźnie. Co z tego, że jest naturalnym wrogiem pustych, skoro Hayate obecnie stoi przed nią nie wyrażając żadnego złego nastawienia? Aktualnie jest ona na ich terenie, a na dodatek nie stwarzają oni tu zupełnie żadnego zagrożenia, więc atak byłby dla niej kompletną niedorzecznością. Ona atakuje tylko wtedy, gdy coś grozi życiu jej, lub innych osób.
Offline
Hao pokiwał głową.
-To prawda Hayate-kun. Jednakże jeśli spotkasz jakiegoś buntownika nie myśl o wykręceniu się sojuszem. Umowa umową ale Shinigami mają swoje obowiązki. Dlatego radzę każdemu Hollowi pozostać w Hueco Mundo.
Hao podszedł bliżej tej dwójki i kłaniając się nieco Amayi powiedział.
-Sojusz z wami też jest dla nas ważny. Jednak cała Espada w tym też ja jest niezadowolona z tego iż ten pies bryka sobie bez kagańca po naszych ziemiach. Trudno mi to mówić ale jeszcze trochę i nie będziemy mieli wyboru...
Espada chciał dać Amayi do zrozumienia, że częsta obecność Hoffmana na Hueco Mundo i jego polowania na Hollowy zaczynają drażnić Las Noches. Tym bardziej iż znana jest opinia Hoffmana o sojuszu z Arrancarami. Jego nastawienie na pewno nie sprzyja stosunkom dyplomacji, więc albo założą mu smycz albo trzeba będzie go uśpić.
Nagle Hao rozejrzał się po okolicy i uznał że to złe miejsce na przyjmowanie damy.
-Pustynia to niezbyt miłe miejsce dlatego czy zechcesz, moja droga udać się ze mną do zamku> Obiecuję przyjąć cię z należytą gościnnością...
Offline
-Hoffmanem się zajmę, jeśli rzeczywiście jego działania przeszkadzają Espadzie.
W sumie to jednak dobrze, że on słucha jej rozkazów. Akurat w sytuacjach dotyczących Hao jak i całej Espady oraz pustych jego zdanie kolidowało z interesami buntowników. Trzeba go opanować, bo jeden jego nieprzemyślany ruch może być jednoznacznym z wywołaniem ogromnego konfliktu, który pochłonie setki ofiar, prawdopodobnie po obu stronach. Amaya na szczęście nakazała mu jedynie wyrażanie swoich opinii, a nie stosowanie się do nich. To mądre posunięcie, dziewczyna aż taka głupia nie jest (chociaż chodząca inteligencja to też nie jest).
-Pustynia mi nie przeszkadza. Zamek może bym i odwiedziła, ale możliwe, że taki niezapowiedziany gość może być dla niektórych gościem nieproszonym.
Offline
Hao zdjął rękawiczkę i pokazał swój nowy numer dziewczynie.
-Wierz mi, mnie wolno teraz przyprowadzić kogo chcę...
Następnie ponowił ofertę. Bardzo chciał na spokojnie porozmawiać z Amayą sam na sam. Zwłaszcza, że ostatnie wspólne chwile zostały przerwane przez najazd nowych przyjaciół. Nie było to dla niego przykre ale preferował chwile we dwoje.
-Więc jak będzie? Wychylimy wspólnie kieliszek czy dwa?
Offline
-Pierwszy?! Gratuluję!
Amaya zaraz przytuliła mocno Hao. Oczywiście, cieszyła ją nowa pozycja Hao, nawet bardzo, z tym, że dzięki jego awansom ona coraz bardziej zdawała sobie sprawę, że tak na prawdę stoi w miejscu... Nie uczy się, nie rozwija, nie walczy. Jest po prostu leniwa. Już dawno postanowiła wziąć się za siebie, ale jakoś jej to nie wychodzi... Będzie chyba szukać motywacji u podopiecznych i przestanie unikać obowiązków. Koniec z tym.
-Skoro tak się sprawy mają... dobrze więc. Odwiedźmy pałac! Jeszcze mnie tam nie było.
Uśmiechnęła się.
Offline
Hayate przysłuchiwał się całej rozmowie, postanowił że musi stać się silny by móc równać się z takimi jak oni.
- Ja już będę szedł, mam ewolucję na głowie. Amaya, Hao żegnajcie, mam nadzieje że do czasu naszego następnego spotkania stanę się adjuhasem albo przynajmniej gilianem. - Chłopak skłonił się lekko, otworzył gargantę i przeszedł przez nią.
Offline
Hao odwzajemnił uścisk. Co jak co ale trzymać w ramionach śliczne dziewczyny to on baaaardzo lubił . Zaraz podstawił ramię swojej przyjaciółce słysząc zgodę na wycieczkę do Las Noches.
-Pozwolisz?
Widząc odchodzącego Hayate pomachał mu wolną ręką.
-Liczę na ciebie Hayate-kun. Bądź zdrów...
Następnie przeniósł siebie i dziewczynę do Komnat Primera Espady w Las Noches za pomocą Sonido.
Offline