Pokoje 2 Arrancara w Espadzie. Drugi pełni funkcję zastępcy pierwszego czyli zajmuję się każdą sprawą, na którą pierwszy nie ma ochoty. Czasami bywa że to właśnie drugi, a nie pierwszy dzierży tytuł Gran Rey Hueco Mundo - Wielkiego władcy Hueco Mundo. Jego komnaty mieszczą się na tym samym poziomie co Primera Espady.
Offline
W pokoju pojawiła się dwójka arrancarów. Kobieta w tradycyjnym stroju i mężczyzna w garniturze. Ten drugi od razu skierował się w stronę fotela, na którym wygodnie się rozsiadł. Gdy już był wygodnie ułożony zerknął na dziewczynę i powiedział:
- To Twój pokój. Witaj w domu... -
Offline
Administrator
Cóż z początku Nana zastanawiała się, czy po prostu zabije Mikashiego, czy może go udusi, albo w końcu powyrywa wszystkie kończyny i wywiesi przez okno. W końcu jednak była w stanie jedynie rozglądać po swoim nowym domu. Przechadzała się lustrując wszystko dokładnie, jak gdyby chciała zapamiętać każdą cząstkę pomieszczenia.
- O czym chciałeś porozmawiać?
Po co owijać w bawełnę, Nana należała do osób, które od razu przechodzą do sedna.
Offline
- Właściwie to mam dwa pytania. Jak pokonałaś 2 espadę? (wiem głupie pytanie xD) - spytał Mikashi patrząc zaciekawiony na dziewczynę. Arrancar był zainteresowany dziewczyną, jednak narazie chciał ją poznać. Może później poeksperymentuje sobie na jej ciele Po raz kolejny odezwała się dusza zboczeńca, jednak narazie Tanama siedział spokojnie
Offline
Administrator
Nana podeszła do Mikashiego stając na przeciw niego.
- Chcesz wiedzieć jak? Zniszczyłam ją na miliony kawałków.
Powiedziała uśmiechając się słodko i obracając wokół własnej osi, tak, że jej włosy odsłoniły na moment numerek dwa wytatuowany po prawej stronie jej szyi. Było to takie piękne uczucie, ta siła i władza, jaką zyskała wraz z nową pozycją. Tsunade? Nie sprawiła większych problemów, Nana nawet się nie zadrapała ot co! No prawie, jednak jej regeneracja była na dosyć dobrym poziomie, za pewne teraz już nikt by nie poznał. Jednak cała ta walka dała jej się we znaki, no tak odrobinę!
Offline
- W takim razie gratuluję. Jesteś pewna że tego chcesz? Być na tak wysokiej pozycji w Hueco Mundo? Wiesz, że to elita. Będziesz musiała walczyć i zmagać się z różnymi przeszkodami. Jesteś gotowa na takie coś? - spytał Mikashi. Było to już drugie zdanie pytające, a zarazem najbardziej go interesujące. Ciągła walka, niewątpliwie to czeka dziewczynę. Chciałbym poznać Twoje zdanie na ten temat
Offline
Administrator
- Nie uważasz, że nieustanna walka jest częścią naszej natury?
Zapytała tak po prostu rzucając się na wielkie, miękkie łóżko. Oj tak, to było coś dla niej. Nanie nie przeszkadzała walka, agresja, wręcz przeciwnie, w końcu nie była znów taka słaba. Osobiście uważała, że nadaje się na Drugą Espadę, a kiedyś kto wie.. może i na Królową Hueco Mundo. Była zawzięta i to jak.
- Nie boję się, jeśli o to pytasz.
Rzuciła mrużąc oczka z zadowolenia kiedy tak wylegiwała się na łóżeczku.
Offline
- Nie o strach tu chodzi. Jednak jeśli mam być względem Ciebie szczery, to często się boję. To normalne odczucie, które należy zaakceptować...
Wracając, skoro jesteś zdecydowana i wiesz czego chcesz, to nie mam nic więcej do powiedzenia. Wątpię też byśmy mieli o czym pogadać, chyba różnimy się w zbyt wielkim stopniu. Tak więc... - powiedział Tanama i wstał z fotela spoglądając na dziewczynę. Nie wiedzieć czemu powstrzymał się, udało mu się zdusić w sobie swoje drugie oblicze i zastąpić to czymś innym. Czyżby znowu tym, co zadręcza go od dawna? Samotnością? Smutkiem? Ciężko powiezdieć, jednak Tanama wyglądał na zmęczonego życiem. Zaczął kierować się w stronę wyjścia.
Offline
Administrator
Jeden skok, kilka kroków, szybki zwrot akcji, sonido. Znalazła się przy drzwiach przed Mikashim opierając się o nie plecami. Skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej i wpatrywała się w Arrancara niemal z ... wyzwaniem?
- Czego się boisz?
Zapytała zadziornie uśmiechając się lekko. Cóż, może ona też nie chciała zostawać.. sama.
szybkośc sonido: 120
Offline
- Każdego nowego przeciwnika, utraty... - Mikashi mógłby wymieniać w nieskończoność. To skomplikowane. Spojrzał na dziewczynę wymownie, opierając obie dłonie o drzwi. Między ich głowami była bardzo mała odległość. Patrzył tak przez moment, po czym powiedział
- Dlaczego mnie zatrzymujesz? Nie powinienem tutaj byc -
Offline
Administrator
No właśnie, dlaczego? Cóż każdy się bał, jednak nie każdy potrafił się do tego przyznać. Nana wolała udawać, że problemu nie ma, ignorować źródło strachu i już. A bala się dwóch rzeczy: samotności i zapomnienia.
- Jesteś tutaj, bo tak chcę.
Arogancka, wredna, niemiła, taka była na pierwszy rzut oka. Przyodziewała maskę, żeby zasłonić się przed światem, żeby nie mogli dostrzec jej słabości. Nie chciała być po prostu sama. Spoglądała swoimi błękitnymi oczkami w jego oczka, a jej uśmiech był ledwie dostrzegalny.
Offline
- Nie jestem Twoim sługą, wybacz. Jeżeli to jedyny powód, to wychodzę - odparł Mikashi patrząc dziewczynie w oczy. Arogancja, cóż to za uczucie. Coraz częściej spotykane w obecnym świecie. Tanama złapał dziewczynę za ręce i nałożył je na plecy, jakby kneblując kajdankami. Zrobił to jednak od frontu, więc jego działanie zmusiło go do objęcia Nany, po czym chciał odsunąć ją od drzwi.
Offline
Administrator
Cóż dziewczyna nie wyrywała się za bardzo, jednak nie dała się odsunąć od drzwi. Była u siebie, dlaczego miała by się obawiać? Może była w tym momencie zbyt ufna, za pewne powinna uważać, w końcu nie znała tego osobnika zbyt dobrze, jednak miała dość ciągłej ostrożności, w końcu się rozluźniła.
- Zostań.
Powiedziała tylko, choć może bardziej wyszeptała. Była to prośba, nie rozkaz, od Mikashiego zależało jednak co zrobi dalej. Nancia stała nieruchomo wpatrując się w niego.
Offline
Tanama puścił jej dłonie i odsunął się do tyłu. Machnął ręką i marynarka, którą dotąd miał na sobie zniknęła. Teraz stał tylko i wyłącznie w spodniach i krwistej koszuli spoglądając na dziewczynę. Uśmiechnął się i powiedział
- To już nie brzmiało jak rozkaz, nie musisz ukrywać przede mną swoich uczuć. Sam też od zawsze byłem samotny. - po tych słowach na twarzy arrancara pojawił się smutek.
Offline
Administrator
- Wszyscy jesteśmy samotni.
Powiedziała po chwili, choć nadal wyglądała na nieobecną. Miała na myśli wszystkich Hollow. obojętnie czy zerwali już swoje maski czy też nie. Każdy z nich tułał się po tym świecie nie mogąc zaznać szczęścia, może po prostu byli potępieni i nigdy nie będzie im to dane? Who knows.
Odwzajemniła jego smutny uśmiech i powędrowała w stronę kanapy, na której usiadła. Cieszyła się z obecności Mikashiego, bo co robiłaby tutaj sama?
Offline