Era Bleacha

Mikashi przez przypadkowy przypadek pojawił się w tym przypadkowym miejscu przez niesamowity przypadek. Przypadek ten, jakże przypadkowy sprawił, że Arrancar przez przypadek wpadł do samego centrum tegoż budynku i spoglądał po wszystkich znajdujących się tu osobach. O ile takie się znalazły : D Następnie młody Tanama wyjął z pochwy miecz i stanął sobie od tak na samym środku placu, który otaczał budynki należące do tego oddziału. Po chwili nasz skromny Mikaś roześmiał się na głos jak jakiś psychopata, (dla postronnego widza było to raczej dziwne) po czym wykonał pełny zamach mieczem w jeden z budynków znajdujących się przed nim co wywołało niewielką falę powietrza, a później błysk światła. Jednak z budowlą nic się nie stało. Chłopak rozejrzał się wokół z wyzywającym spojrzeniem i ryknął:
- KTO CHCE POWALCZYĆ? - ta jakże groteskowa scena miała być małą dywersją, nie chciał on, aby cała armia shinigamich rzuciła się na grupę buntowników którą spotkał kilka chwil temu. Postanowił trochę się zabawić, nie zważając na to czy po jego wybrykach zostanie coś z tego całego Seiretei czy też nie. (mówię poważnie) Po tym co powiedział pozostało mu tylko czekać na śmiałków.



Proszę o fabułę : D Kapitan może być, ale najpierw chcę powyrzynać trochę młodych niezdarnych członków tego oddziału : P Espada jakiś też może wpaść : D to załatwię sobie numerek. Z góry dziękuję : D


edit. poprawiam bbcode

Ostatnio edytowany przez Mikashi Tanama (2012-08-27 18:08:44)

Mikashi w jednym momencie zniknął wszystkim z oczu i najpierw wyeliminował 3 bogów znajdujących się w powietrzu, następnie, gdy tamci zostali cięci arrancar w mgnieniu oka pojawił się obok obu shinigamich (dosłownie, było ich dwóch i za każdym pojawiła się postać Mikashiego) która rozcięła ich praktycznie na pół, prowadząc miecz poziomo przez ich ciało. Psychopatyczny śmiech arrancara mógł doprowadzić pozostałych tu przebywających do napadu paniki. Wzrok mężczyzny, był zimny nie wyrażający żadnych uczuć, można było z niego wyczytać tylko żądzę mordu. Arrancar zdejmując tamtych 2 shinigamich, otwartą dłoń skierował w stronę 2 innych stojących gdzie w tym jakże pięknym kole. Na końcu jego ręki zmaterializowały się 2 kule, średniej wielkości, które z ogromną siłą i szybkością poszybowały w kierunku twarzy jednego i drugiego, prawdopodobnie przebijając je na wylot i tworząc w nich niezbyt fajnie wyglądające dziury. Kule poszybowały jednak dalej niszcząc ściany w dalszych częściach budowli, by po chwili wrócić i zacząć krążyć wokół chłopaka.
- MUAHAHAHA, KTO NASTĘPNY? -

Mikashi wyczuł, że w to miejsce zbliża się ktoś silniejszy. Nie mógł sobie tego lepiej wymarzyć. Espada! Jeden z najsilniejszych z Hueco Mundo. Arrancar z przyjemnością zajmie jego miejsce. Póki co, wykonał ruch nogą. Zaparł się nią o podłoże, po czym wybił w górę. Sprawił, że przeciwnikom wydawało się, że pobiegł jednocześnie w 10 różnych kierunkach. Mogło to być skutkiem jego prędkości. Fakt, że nagle wszędzie wokół przeciwników zaczęło biegać pełno postaci wyglądających jak Arrancar. Pojawiały się i znikały w mgnieniu oka, nie wykonując żadnych innych ruchów. Atak nastąpił z góry. Każdy z shinigamich znajdujących się wtedy w pomieszczeniu (czy na placu) został z góry zaatakowany pięścią. Uderzenia miały ogromną siłę, fakt, że shinigami nie stracili głów podczas uderzenia był wręcz zadziwiający, lecz ziemia w którą amatorzy zostali wbici wygięła się pod tak wieloma kontami i została tak doszczętnie zniszczona, że przypominała jakiś plac budowy, a nie posiadłość VIII oddziału. Po wyeliminowaniu wszystkich, bynajmniej taką Mikashi miał nadzieję, pionków postanowił poczekać na espadę. Mężczyzna zaczął zastanawiać się gdzie jest kapitan tej posiadłości w momencie w którym jest ona pustoszona. Do walki z wszystkimi poczynił przygotowania w momencie w którym postawił pierwszy krok w SS i wywołał pierwszy błysk.

Mikashi zimnym wzrokiem spojrzał na przeciwnika, po czym roześmiał się na głos, gdy Espada znalazł się obok niego, to arrancar odbił jego miecz bez większych problemów, po czym w drugiej dłoni zmaterializował kolejną katanę i uderzył pełną mocą w swojego przeciwnika, zadając mu cięcie na ukos. Gdzieś w czasie uderzenia dało się słyszeć z oddali głos
- Shine - po czym przeciwnik prawdopodobnie został zraniony i wyrzucony do tyłu z dość dużą siłą.


Atak o sile 200 w przeciwnika

Mikashi, zdawałoby się że jest wszechwiedzący. Odsunął się w prawo przed atakiem przeciwnika, po czym wykonał cięcie w kierunku jego ręki, chcąc ją odciąć. Następnie gdy to nie poskutkowało zniknął mu z oczu i powiedział
- Jesteś dość twardym przeciwnikiem, ale to za mało - po czym pojawił się, ok 10 metrów od przeciwnika. Dało się również słyszeć pewien dźwięk, jakby jakiś przedmiot był odbijany z ogromną prędkością.

// Co prawda nie chciałem mu tej ręki odcinać, ale skoro już to się stało to trudno : P
Siła uderzenia sprzed chwili wynosiła 600, żeby nikt nie miał problemu : D

Mikashi wystawił rękę w stronę swojego przeciwnika, po czym upuścił miecz, który trzymał w dłoni. Na otwartej dłoni, po wewnętrznej jej stronie znajdowały się dziwne znaki. Arrancar uśmiechnął się po czym ruszył na przeciwnika.
- Itamijo - powiedział znajdując się ok. 5 metrów przed przeciwnikiem i wtedy zza Tanamy wypłynęła srebrna fala. Zaatakował przeciwnika, kontrolowana przez ruchy Mikashiego. W jednej chwili Nabrała ona olbrzymiego rozpędu i uformowała się w 5 olbrzymich kolców. Przeciwnik, który był w tej chwili atakowany przez 'falę' nie mógł zobaczyć tego, co zamierzał zrobić mężczyzna. Uderzył dziwnie oznakowaną dłonią w każdy z kolców od tyłu i tym samym nadał im olbrzymiego pędu. Skierował każdy z 4 kolców w jedną kończynę przeciwnika, a ostatni wbił jakieś 10 cm pod szyją przeciwnika. Miał zamiar przybić go do ściany, czy podłoża. Zdawało mu się że siła i szybkość z jaką uderza nie dadzą przeciwnikowi szansy na unik.
- Demonie? Nazywam się Mikashi Tanama. Jestem Niszczycielem. - odparł Mikashi po całej eskapadzie. Następnie wybuchł psychopatycznym śmiechem i po prostu czekał na dalszy rozwój wydarzeń.

Użyłem w sumie 2 umiejętności. Itamijo i tą drugą nie pamiętam nazwy xD

siła i szybkość kolców to 500.

Nowy Espada, wyraźnie rozbawiony tym co właśnie zrobił, podszedł zachowując czujność do miejsca w którym przed chwilą zniknął i wziął jego miecz. Broń byłego czwartego umieścił na swoich plecach, na których znikąd pojawiła się pochwa, do której idealnie miecz pasował. Następnie na zewnętrznej stronie swojej dłoni umieścił cyferkę z numerem 4. Jakoś nie interesował się tym czy zostanie przez innych zaakceptowany, po prostu wiedział jak jest silny i to był dowód, który dostarczył sobie. Następnie stworzył wokół siebie barierę, dzięki czemu stał się niewidzialny i spróbował wyczuć inne silne źródło reiatsu. Zależało mu głównie na zlokalizowaniu najlepszego z espady, lecz jeżeli wyczuje inne reiatsu to również podąży w jego kierunku. Będą niezauważalnym uniósł się w powietrze i zaczął iść przed siebie, szukając mocnych osobników. Zostawił za sobą istne pobojowisko, na koniec stworzył w swojej dłoni niewielką kulę i uderzył nią w podłoże, co wywołało małą eksplozję i wyryło krater w siedzibie VIII oddziału. Wiedział, że pieczęcie przez jakiś czas będą jeszcze umieszczone na jego dłoni, toteż uważał by czegoś przez przypadek nie dotknąć. Zrobił by wtedy zbyt dużo hałasu i ujawnił by miejsce swojego pobytu. Z politowaniem ostatni raz spojrzał za siebie w miejsce w którym przed chwilą walczył, po czym ruszył z uśmiechem przed siebie.

siła uderzenia 500