-Nie chce mi się bawić. Raf, za ile idziemy? Chętnie się rozgrzeje zanim tamten po mnie dupe ruszy.
Zaśmiał się Patariko kończąc papierosa.
-Enquil, tak? Jesteś buntownikiem prawda? Zgłoś się do mnie jak podrośniesz w siłę.
Offline
-Nie będe was zatrzymywac tylko jeszcze jedno znasz moje imie a twoje .?
Enquil zkonczył pic i wyrzucił i złapał za 2 i otworzył i odpalił 2 fajka
-Moze jeszcze kiedys sie razem na pijemy prawda Rafaelu i Bez imienny.?
Offline
Rafael podśmiewał się lekko.
-Tak o ile był byś w stanie nas zatrzymać, co do kolejnego spotkania znajdę cię raczej bez większego problemu.
Zapakował sobie cały prowiant aby móc z nim spokojnie przejść przez Gargantę i powiedział.
-No to ja już będę powoli leciał.
Offline
-Bezmieny mi pasuje.
Odparł tajemnicho z domieszką ironii.
-Zabiorę się z Tobą to się rozgrzeje.
Powiedział do Rafaela i spakował swoje rzeczy do stalowej "torby" która nie wiadomo kiedy pojawiła się w jego ręku.
-A jak Raf Cię znajdzie to i ja.
Powiedział co do następnego spotkania.
-Może kedyś się nam przyda, ma predyspozycje.
Dodał cicho do Rafaela.
-To co, otwierasz? Chyba byś nie przeżył nawet spacerku po lesie. Albo obok nas kiedy byśmy walczyli...
Offline
Rafael wybuch śmiechem.
-Enquil w lesie menosów nie przeżył byś nawet 1 godziny tam są same potężne bestie.
Po czym wytknął rękę i otworzył nią gargantę celując gdzieś w las menosów i powiedział.
-ALE odprowadzę cię do jaskini hao najpierw bo sam sobie będę radził w lesie ale pilnując ciebie mogą być problemy.
Po tym spojrzał jeszcze na Enquila i sięgnął coś z torby była to sraj taśma i rzucił nią od niechcenia w Enquila, pocisk był bardzo potężny mimo swojej miękkiej budowy po tym powiedział
-Najpierw musisz odstawić pampersy i dumę a potem może dasz radę w lesie menosów.
I wszedł do garganty (Enquil raczej obalił się po oberwaniu sraj taśma)
myśli(chłopak musi odstawić swą arogancję na bok)
Siła sraj taśmy 15 (A że to sraj taśma to nie zabija bo jest w końcu miękka ale daje pojęcie o mojej sile)
Szybkość 15
Zręczność 12
(Enquil raczej obalił się po oberwaniu sraj taśma)
Offline
Patariko uśmiechnął się widząc jak Enquil oberwał.
-A może poprostu przejdę się gdzieś sam, a potem się znajdziemy... - Spojrzał do torby. - I pójdziemy pić do Hao. (Nowy temat zrobie bo w lesie mało jest) Idziesz na taki układ, rozumiesz miał po mnie przyjść tutaj.
Odparł nieco poważniej i wszedł do garaganty razem z Rafaelem.
Offline
Nass wyszedł z garganty i stanął na środku ulicy w kapturze i chuście, rozejrzał się w około i ruszył przed siebie.
Zbyt dawno nie walczyłem..trzeba to nadrobić. Jestem zbyt słaby, trzeba to zmienić
Poruszał się możliwie cicho starając się nie zwracać na siebie niczyjej uwagi.
Offline
Nassanael usłyszał nagle dziwny dźwięk, od razu skojarzył go z otwieranie innej garganty.
-Czego tu szukasz chłopcze?
Zapytał ktoś trochę dziwnym, kobiecym głosem. Po chwili widać było już pustą idącą w stronę Nassanaela. Nie wyglądała aby miała złe zamiary jednak przy pustych nigdy nic nie wiadomo.
Offline
Nassanael od razu spojrzał na Pustą spokojnym wzrokiem.
Pusta wyłazi z garganty jak gdyby nigdy nic...hmm...
- Spaceruje sobie po Tokyo, a Ty?
Chociaż stał rozluźniony był gotów wyjąć miecz w jednej chwili.
Offline
Pusta podeszła do niego.
-Przyszłam coś przekąsić. Ale Ty jakoś nie wyglądasz smakowicie, jesteś słaby.
Burknęła tylko patrząc na Nassanaela.
-Jak się nazywasz chłopcze i kim jesteś?
Dodała po chwili.
Offline
- No tak, Puści zazwyczaj nie robią nic innego, są na to za głupi.
Nass opuścił chustę i uśmiechnął się do niej. Potem popatrzył na nią uważnie.
- Jestem Nassanael. A Ty?
Arogancja z niej babka, duma zazwyczaj prowadzi do upadku, lecz bynajmniej nie jest brzydka..haha.
Offline
Pusta ukłoniła się.
-Mazuki Netsu. Pusta. "Ta która niesie śmierć"
Powiedziała pusta, Nassanael zanim się obejrzał leżał na ziemi, dostał balą która była dość silna w porównaniu z innymi.
-Nie jestem głupia chłopcze!
Krzyknęła posyłając kolejną balę, która wbiła go na niewielką głębokość w ziemię.
Offline